Fałszywe łzy mogą ranić innych .. Fałszywe uśmiechy mogą ranić nas samych .
Obudziło mnie słońce padające prosto na mnie . Gdy niechętnie otworzyłam oczy zobaczyłam , że jestem w klinice ?! Nie wiedziałam co się dzieje .. czyli to wszystko z Leonem ten cały ślub to był sen . O jeny.. Odetchneąłm z ulgą . Zaśmiałam się z samej siebie i wstałam . To dzisiaj był ten dzień , w którym wychodziłam do domu . Poszłam do łazienki , szybko się umyłam , uczesałam , umalowałam i ubrałam .
Spakowałam swoje rzeczy i czekałam na przyjazd Mario , który miał mnie zawieść do Dortmundu . Coś między nami zaczyna się dziać.. Znowu się do siebie strasznie zbliżyliśmy. Całkowicie mu wybaczyłam.. Nasze relacje są nawet lepsze niż kiedyś. Z czego bardzo się cieszę.
W międzyczasie poszłam pożegnać się z panią Helgą , doktorem , innymi pielęgniarkami i poznanymi pacjentami . Na koniec poszłam do Leo .
-Cześć duży ! -krzyknęłam gdy weszłam do jego pokoju .
-O siema mała ! -wyszczerzył się i przytulił mnie - To co dzisiaj wyjeżdżasz ?
-Dokładnie tak ale mam nadzieję , ze zobaczymy się jeszcze -uniosłam brwi .
-Jasne, mam rodzinę w Köln , więc odwiedzę Cie kiedyś .-uśmiechnął się .
-Trzymam za słowo .. Przepraszam ale Mario dzwoni ,pewnie już przyjechał - spojrzałam na telefon , który sygnalizował , że dzwoni własnie Goetze.
-Będę tęsknił.. ale czekaj masz tu coś ode mnie , żebyś pamiętała o przyjacielu -zaśmiał się -Obróć się .
Poczułam coś zimnego na szyi , zobaczyłam , że to prześliczny naszyjnik .
-Jejku Leo , nie musiałeś -odwróciłam się i ponownie go przytuliłam.
-Ale chciałem , a to jest różnica, moja żona mi doradzała -posłał mi swój najlepszy uśmiech.- A teraz uciekaj już bo Mario chyba się niecierpliwi -wskazał na telefon.
-Ahh..No to do zobaczenia , pisz , dzwoń , wpadaj kiedy chcesz pozdrów Emily -uściskałam go i cmoknęłam w policzek.
-Ty też i pozdrowię -krzyknął gdy już wychodziłam .
Tak waśnie Leo miał od paru lat żonę ,zdążyłam ją poznać, bardzo miła brunetka , strasznie rozgadana i pełna pozytywnej energii.
Szybko poleciałam do mojej sali Mario stał w niej i trzymał telefon przy uchu , pewnie chciał kolejny raz do mnie dzwonić ale zobaczył , że już jestem .
Oczywiście nie obyło się bez tekstów typu "Gdzie byłaś " i "Martwiłem się "..
Znieśliśmy wszystkie moje rzeczy i zapakowaliśmy do samochodu bruneta.
-To co kierunek Dortmund ?-zapytał spoglądając na mnie .
-Aha - wyszczerzyłam się .
Uśmiechnął się pod nosem i ruszył z piskiem opon.
Droga z Monachium do kochanego Dortmundu strasznie się dłużyła, ale mieliśmy co robić.Mario jak to Mario ..zawsze mia jakiś temat do rozmowy . Tak więc gadaliśmy począwszy od wesela Ann a kończąc na tym dlaczego zebra wygląda jak wygląda.
Po niecałych sześciu godzinach dotarliśmy na miejsce . Mój tyłek był tak strasznie zdrętwiały , że myślałam, że zaraz mi odpadnie.
Spojrzałam się na roześmianego Mario.
-Z czego się śmiejesz deklu?-uniosłam brwi do góry.
-Z tego,że stękasz jak moja babcia..
-Mario,ja Cię bardzo proszę -nie dokończyłam bo zobaczyłam, że Mario przestał się śmiać i tylko się lekko uśmiecha, i patrzy w całkowicie inną stronę .
Spojrzałam w bok, zobaczyłam nikogo innego jak mojego kochanego braciszka.
-Dzięki,za bezpieczne przytransportowanie jej do domu- Mats podszedł do Mario i uścisnęli się.
-Nie ma sprawy-wyszczerzył się -To ja będę spadał,do siebie -powiedział podchodząc do mnie-Trzymaj się.
-Dzięki-powiedziałam nie wiedząc o co chodzi-Ale jesteś przecież po tylu godzinach jazdy,zamierzasz teraz wracać ?
-Nie, zostaję w na trochę w Dortmundzie.-przytulił mnie, uścisnął Matsowi dłoń i odjechał .
Hummi posłał mi spojrzenie,z cyklu "Musimy poważnie pogadać" , wziął moje walizki i poszedł do domu . Westchnęłam i ruszyłam za nim.
Oczywiście gdy tylko weszłam zaczęło się całe przesłuchanie.. dlaczego nie powiedziałam, że byłam w klinice i tak dalej.. Mats dowiedział się od znajomego,który pracuje tam tak jak Leo. Ahh.. przynajmniej ułatwił mi zadanie i nie musiałam mówić wszystkiego.. ale musiałam się tłumaczyć . Na całe szczęście zrozumiał.
-Młoda, za niecałe dwadzieścia minut przyjadą chłopaki, i Cathy-poinformował mnie braciszek gdy jedliśmy podwieczorek.
-Okej, to ja się szybko ogarnę -wyszczerzyłam się i pobiegłam na górę.
Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się , ubrałam i wróciłam do salonu. Chłopcy i Cath już byli. Przywitałam się z nimi i usiadam obok Reusa.
-Fajnie, że jesteś- szepnął mi na ucho po czym mocno przytulił-Tęskniłem.
-Ja też-uśmiechnęłam się i mocniej w niego wtuliłam.
Osoba patrząca z boku mogłaby sobie pomyśleć, że jesteśmy parą. Ale nie no proszę Was.. ja i Marco.. Haha dobre.
-Ej Marco.. może byś tak się odkleił od mojej siostry co ? -zapytał Mast przerywając rozgrywaną z Kevinem grę.
-A może nie ? -zaśmiał się Marco.
-A może tak ?!-no jak dzieci..
-A może nie?
-A może tak?!
-A może nie !?
-Pierdzielnę Cię zaraz Reus !-wydarł się mój brat.
-Hahah ! -roześmialiśmy się.
Mats również się roześmiał i wrócił do gry. Marco zaczął przysypiać więc szturchnęłam go w ramię .
-Coo ? -zapytał zdezorientowany .
-Przysypiasz -zaśmiałam się.
-To ta jego niunia mu spać nie daje -prychnął pod nosem Kevin.
-Niunia ? -zapytam rozbawiona
-Wybacz, Sylvia ma na imię - spojrzał się na mnie .- Mam nawet zdjęcie,chcesz zobaczyć?
Pokiwałam twierdząco głową, bo nie mogłam wykrztusić nawet jednego słowa.
-Patrz- podetknął mi pod nos telefon ze zdjęciem Sylvii .
-Czemu nic nie powiedziałeś?-zwróciłam się do blondyna.
-Boo... jakoś.. no.. nie wiem, nie było okazji -nie patrzył mi w oczy .
-Aha.. kochani ja idę do siebie, jakoś głowa mnie rozbolała- spojrzałam wymownie na Marco .
-Okej,może chcesz coś ?-zapytał Erik .
-Nie..-uśmiechnęłam się do niego -Trzeba się wyspać na jutrzejszy wieczór panieński Ann.
-Dokładnie -krzyknęła Cathy .
Poszłam do siebie na górę, i zamiast położyć się to otworzyłam szafę. Postanowiłam poszukać czegoś na jutrzejszy wieczór, starałam się nie myśleć o Reusie i jego laluni. Dlaczego do jasnej cholery mi nie powiedział !? Aghh! Miałam o tym nie myśleć. Było to strasznie trudne, więc dla ułatwienia sobie tego włączyłam głośno muzykę i "zanurkowałam" w mojej szafie. W międzyczasie napisał do mnie Mario czy nie mam ochoty gdzieś wyskoczyć, sama nie wiedziałam czy mam ochotę, ale odpisałam,że mam i za półtorej godziny ma po mnie przyjechać.
Po godzinie poszukiwań znalazłam coś odpowiedniego na jutro , a przy okazji coś co dało mi kopa na dzisiaj. Poszłam do łazienki, zrobiłam mocniejszy makijaż,poprawiłam kopa i ubrałam się w zestaw, który znalazłam , wzięłam moją kurteczkę i zeszłam na dół .
-Wybierasz się gdzieś?! -zapytał zdziwiony Mats.
-Aha-uśmiechnęłam się- Idę do klubu.
-W takim stroju?- odezwał się Marco.
-Masz coś?-spytałam nawet na niego nie spoglądając.
-Wiesz trochę.. jest no hmm-nie wiedział co powiedzieć .
-Nie wiem,o której będę, nie czekaj na mnie.Mam swoje klucze-powiedziałam do brata.-O Mario już jest, to cześć wam-wyszczerzyłam się i pobiegłam do samochodu chłopaka.
~*~
Obudziłam się z kacem. Wszystko byłoby w miarę dobrze,gdyby obok mnie nie leżał nagi Mario i ja sama nie byłabym naga. Przerażona zerwałam się z łózka. Zrobiłam to tak gwałtownie, że chłopak się obudził. Spojrzał się na mnie zdziwiony i lekko wystraszony ale po chwili się wyszczerzył.
-Mario!.. Czy my własnie?!-zapytałam.
-Czy ze sobą spaliśmy?-zapytał.
Pokiwałam twierdząco głową.
-Na to wygląda-odpowiedział spokojnie.
-Jak możesz być taki spokojny!? Przecież ty masz dziewczynę! -krzyknęłam.
-Mia, uspokój się.- usiadł- Z Ann-Katrin nie jestem od tamtego momentu, w którym się dowiedziałaś o nas i mnie zostawiłaś.Wtedy zrozumiałem, że ona poleciała tylko na moje pieniądze i, że to właśnie przez nią straciłem kobietę,z którą chciałem być do końca życia i założyć rodzinę. Poza tym jesteśmy dorośli i to chyba normalne, że uprawiamy seks.
-Mario -ponownie położyłam się obok niego- To nie jest takie proste.
-Czemu niby? Mia, wszystko jest proste tylko my to sobie utrudniamy..Miałem powiedzieć Ci o tym wczoraj przy kolacji,ale wyszło jak wyszło.. Wracam do Dortmundu, do Borussii.
-Naprawdę ?!-spojrzałam się na niego z uśmiechem .
-Tak -bawił się moimi włosami .- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znów będę blisko Ciebie-pocałował mnie w czoło .
Nie wiedziałam co powiedzieć, wiec milczałam. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Była 14 !
-Kurde! Muszę uciekać-zerwałam się z łózka, pozbierałam swoje rzeczy i szybko je ubrałam.-Obiecałam Ann, że będę u niej o 16.
-Do 16 sporo czasu-zauważył.
-No tak, ale muszę się ogarnąć i wiesz takie tam.
-Kocham Cię -powiedział podchodząc do mnie, stał bardzo blisko. Na całe szczęście miał na sobie bokserki.
-Mario..-nie dokończyłam bo przerwał mi pocałunkiem. Najpierw całowaliśmy się delikatnie, chłopak chyba się bał, że mogę uciec. Nie zrobiłam tego. Oddałam się całkowicie. Poczułam się tak jak parę lat temu,gdy byliśmy razem a wszystko było tak jak być powinno. Nagle strasznie zapragnęłam aby tamte chwile wróciły, żebyśmy żyli tak jak kiedyś.
-Naprawdę Cię kocham.-spojrzał mi prosto w oczy.
-Ja.. ja ...
___________________________________________________
Tadamm ! <3 Moje kochane , no i znowu nie miałam internetu ;c
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Wybaczcie błędy,jeśli są jakieś :)
Zaskoczyłam was? ;3
Komentujcie, to mnie baaaardzo motywuje :D
Spakowałam swoje rzeczy i czekałam na przyjazd Mario , który miał mnie zawieść do Dortmundu . Coś między nami zaczyna się dziać.. Znowu się do siebie strasznie zbliżyliśmy. Całkowicie mu wybaczyłam.. Nasze relacje są nawet lepsze niż kiedyś. Z czego bardzo się cieszę.
W międzyczasie poszłam pożegnać się z panią Helgą , doktorem , innymi pielęgniarkami i poznanymi pacjentami . Na koniec poszłam do Leo .
-Cześć duży ! -krzyknęłam gdy weszłam do jego pokoju .
-O siema mała ! -wyszczerzył się i przytulił mnie - To co dzisiaj wyjeżdżasz ?
-Dokładnie tak ale mam nadzieję , ze zobaczymy się jeszcze -uniosłam brwi .
-Jasne, mam rodzinę w Köln , więc odwiedzę Cie kiedyś .-uśmiechnął się .
-Trzymam za słowo .. Przepraszam ale Mario dzwoni ,pewnie już przyjechał - spojrzałam na telefon , który sygnalizował , że dzwoni własnie Goetze.
-Będę tęsknił.. ale czekaj masz tu coś ode mnie , żebyś pamiętała o przyjacielu -zaśmiał się -Obróć się .
Poczułam coś zimnego na szyi , zobaczyłam , że to prześliczny naszyjnik .
-Jejku Leo , nie musiałeś -odwróciłam się i ponownie go przytuliłam.
-Ale chciałem , a to jest różnica, moja żona mi doradzała -posłał mi swój najlepszy uśmiech.- A teraz uciekaj już bo Mario chyba się niecierpliwi -wskazał na telefon.
-Ahh..No to do zobaczenia , pisz , dzwoń , wpadaj kiedy chcesz pozdrów Emily -uściskałam go i cmoknęłam w policzek.
-Ty też i pozdrowię -krzyknął gdy już wychodziłam .
Tak waśnie Leo miał od paru lat żonę ,zdążyłam ją poznać, bardzo miła brunetka , strasznie rozgadana i pełna pozytywnej energii.
Szybko poleciałam do mojej sali Mario stał w niej i trzymał telefon przy uchu , pewnie chciał kolejny raz do mnie dzwonić ale zobaczył , że już jestem .
Oczywiście nie obyło się bez tekstów typu "Gdzie byłaś " i "Martwiłem się "..
Znieśliśmy wszystkie moje rzeczy i zapakowaliśmy do samochodu bruneta.
-To co kierunek Dortmund ?-zapytał spoglądając na mnie .
-Aha - wyszczerzyłam się .
Uśmiechnął się pod nosem i ruszył z piskiem opon.
Droga z Monachium do kochanego Dortmundu strasznie się dłużyła, ale mieliśmy co robić.Mario jak to Mario ..zawsze mia jakiś temat do rozmowy . Tak więc gadaliśmy począwszy od wesela Ann a kończąc na tym dlaczego zebra wygląda jak wygląda.
Po niecałych sześciu godzinach dotarliśmy na miejsce . Mój tyłek był tak strasznie zdrętwiały , że myślałam, że zaraz mi odpadnie.
Spojrzałam się na roześmianego Mario.
-Z czego się śmiejesz deklu?-uniosłam brwi do góry.
-Z tego,że stękasz jak moja babcia..
-Mario,ja Cię bardzo proszę -nie dokończyłam bo zobaczyłam, że Mario przestał się śmiać i tylko się lekko uśmiecha, i patrzy w całkowicie inną stronę .
Spojrzałam w bok, zobaczyłam nikogo innego jak mojego kochanego braciszka.
-Dzięki,za bezpieczne przytransportowanie jej do domu- Mats podszedł do Mario i uścisnęli się.
-Nie ma sprawy-wyszczerzył się -To ja będę spadał,do siebie -powiedział podchodząc do mnie-Trzymaj się.
-Dzięki-powiedziałam nie wiedząc o co chodzi-Ale jesteś przecież po tylu godzinach jazdy,zamierzasz teraz wracać ?
-Nie, zostaję w na trochę w Dortmundzie.-przytulił mnie, uścisnął Matsowi dłoń i odjechał .
Hummi posłał mi spojrzenie,z cyklu "Musimy poważnie pogadać" , wziął moje walizki i poszedł do domu . Westchnęłam i ruszyłam za nim.
Oczywiście gdy tylko weszłam zaczęło się całe przesłuchanie.. dlaczego nie powiedziałam, że byłam w klinice i tak dalej.. Mats dowiedział się od znajomego,który pracuje tam tak jak Leo. Ahh.. przynajmniej ułatwił mi zadanie i nie musiałam mówić wszystkiego.. ale musiałam się tłumaczyć . Na całe szczęście zrozumiał.
-Młoda, za niecałe dwadzieścia minut przyjadą chłopaki, i Cathy-poinformował mnie braciszek gdy jedliśmy podwieczorek.
-Okej, to ja się szybko ogarnę -wyszczerzyłam się i pobiegłam na górę.
Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się , ubrałam i wróciłam do salonu. Chłopcy i Cath już byli. Przywitałam się z nimi i usiadam obok Reusa.
-Fajnie, że jesteś- szepnął mi na ucho po czym mocno przytulił-Tęskniłem.
-Ja też-uśmiechnęłam się i mocniej w niego wtuliłam.
Osoba patrząca z boku mogłaby sobie pomyśleć, że jesteśmy parą. Ale nie no proszę Was.. ja i Marco.. Haha dobre.
-Ej Marco.. może byś tak się odkleił od mojej siostry co ? -zapytał Mast przerywając rozgrywaną z Kevinem grę.
-A może nie ? -zaśmiał się Marco.
-A może tak ?!-no jak dzieci..
-A może nie?
-A może tak?!
-A może nie !?
-Pierdzielnę Cię zaraz Reus !-wydarł się mój brat.
-Hahah ! -roześmialiśmy się.
Mats również się roześmiał i wrócił do gry. Marco zaczął przysypiać więc szturchnęłam go w ramię .
-Coo ? -zapytał zdezorientowany .
-Przysypiasz -zaśmiałam się.
-To ta jego niunia mu spać nie daje -prychnął pod nosem Kevin.
-Niunia ? -zapytam rozbawiona
-Wybacz, Sylvia ma na imię - spojrzał się na mnie .- Mam nawet zdjęcie,chcesz zobaczyć?
Pokiwałam twierdząco głową, bo nie mogłam wykrztusić nawet jednego słowa.
-Patrz- podetknął mi pod nos telefon ze zdjęciem Sylvii .
-Czemu nic nie powiedziałeś?-zwróciłam się do blondyna.
-Boo... jakoś.. no.. nie wiem, nie było okazji -nie patrzył mi w oczy .
-Aha.. kochani ja idę do siebie, jakoś głowa mnie rozbolała- spojrzałam wymownie na Marco .
-Okej,może chcesz coś ?-zapytał Erik .
-Nie..-uśmiechnęłam się do niego -Trzeba się wyspać na jutrzejszy wieczór panieński Ann.
-Dokładnie -krzyknęła Cathy .
Poszłam do siebie na górę, i zamiast położyć się to otworzyłam szafę. Postanowiłam poszukać czegoś na jutrzejszy wieczór, starałam się nie myśleć o Reusie i jego laluni. Dlaczego do jasnej cholery mi nie powiedział !? Aghh! Miałam o tym nie myśleć. Było to strasznie trudne, więc dla ułatwienia sobie tego włączyłam głośno muzykę i "zanurkowałam" w mojej szafie. W międzyczasie napisał do mnie Mario czy nie mam ochoty gdzieś wyskoczyć, sama nie wiedziałam czy mam ochotę, ale odpisałam,że mam i za półtorej godziny ma po mnie przyjechać.
Po godzinie poszukiwań znalazłam coś odpowiedniego na jutro , a przy okazji coś co dało mi kopa na dzisiaj. Poszłam do łazienki, zrobiłam mocniejszy makijaż,poprawiłam kopa i ubrałam się w zestaw, który znalazłam , wzięłam moją kurteczkę i zeszłam na dół .
-Wybierasz się gdzieś?! -zapytał zdziwiony Mats.
-Aha-uśmiechnęłam się- Idę do klubu.
-W takim stroju?- odezwał się Marco.
-Masz coś?-spytałam nawet na niego nie spoglądając.
-Wiesz trochę.. jest no hmm-nie wiedział co powiedzieć .
-Nie wiem,o której będę, nie czekaj na mnie.Mam swoje klucze-powiedziałam do brata.-O Mario już jest, to cześć wam-wyszczerzyłam się i pobiegłam do samochodu chłopaka.
~*~
Obudziłam się z kacem. Wszystko byłoby w miarę dobrze,gdyby obok mnie nie leżał nagi Mario i ja sama nie byłabym naga. Przerażona zerwałam się z łózka. Zrobiłam to tak gwałtownie, że chłopak się obudził. Spojrzał się na mnie zdziwiony i lekko wystraszony ale po chwili się wyszczerzył.
-Mario!.. Czy my własnie?!-zapytałam.
-Czy ze sobą spaliśmy?-zapytał.
Pokiwałam twierdząco głową.
-Na to wygląda-odpowiedział spokojnie.
-Jak możesz być taki spokojny!? Przecież ty masz dziewczynę! -krzyknęłam.
-Mia, uspokój się.- usiadł- Z Ann-Katrin nie jestem od tamtego momentu, w którym się dowiedziałaś o nas i mnie zostawiłaś.Wtedy zrozumiałem, że ona poleciała tylko na moje pieniądze i, że to właśnie przez nią straciłem kobietę,z którą chciałem być do końca życia i założyć rodzinę. Poza tym jesteśmy dorośli i to chyba normalne, że uprawiamy seks.
-Mario -ponownie położyłam się obok niego- To nie jest takie proste.
-Czemu niby? Mia, wszystko jest proste tylko my to sobie utrudniamy..Miałem powiedzieć Ci o tym wczoraj przy kolacji,ale wyszło jak wyszło.. Wracam do Dortmundu, do Borussii.
-Naprawdę ?!-spojrzałam się na niego z uśmiechem .
-Tak -bawił się moimi włosami .- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znów będę blisko Ciebie-pocałował mnie w czoło .
Nie wiedziałam co powiedzieć, wiec milczałam. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Była 14 !
-Kurde! Muszę uciekać-zerwałam się z łózka, pozbierałam swoje rzeczy i szybko je ubrałam.-Obiecałam Ann, że będę u niej o 16.
-Do 16 sporo czasu-zauważył.
-No tak, ale muszę się ogarnąć i wiesz takie tam.
-Kocham Cię -powiedział podchodząc do mnie, stał bardzo blisko. Na całe szczęście miał na sobie bokserki.
-Mario..-nie dokończyłam bo przerwał mi pocałunkiem. Najpierw całowaliśmy się delikatnie, chłopak chyba się bał, że mogę uciec. Nie zrobiłam tego. Oddałam się całkowicie. Poczułam się tak jak parę lat temu,gdy byliśmy razem a wszystko było tak jak być powinno. Nagle strasznie zapragnęłam aby tamte chwile wróciły, żebyśmy żyli tak jak kiedyś.
-Naprawdę Cię kocham.-spojrzał mi prosto w oczy.
-Ja.. ja ...
___________________________________________________
Tadamm ! <3 Moje kochane , no i znowu nie miałam internetu ;c
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Wybaczcie błędy,jeśli są jakieś :)
Zaskoczyłam was? ;3
Komentujcie, to mnie baaaardzo motywuje :D