niedziela, 28 września 2014

6 ♥



Każdy miewa takie chwile , kiedy marzy tylko o tym , by wszyscy zostawili  go w spokoju .




Minęły trzy miesiące od momentu , w którym poznałam Leo . Strasznie się zaprzyjaźniliśmy , może to wydać się dziwne ale mam wrażenie jakbyśmy się znali lata .  Chłopak jest strasznie opiekuńczy , spędza ze mną cale dnie . Nie wiem co to będzie jak wyjdę ze szpitala , a wychodzę już jutro . Jestem prawie zdrowa. Prawie .. mam arytmie , muszę brać leki i o siebie dbać .  Nie jest tak źle . Pogodziłam się z tym .  Mario obiecał nic nikomu nie mówić i  tak zostało . Nikt nie wie o tym gdzie jestem . Pytali czemu nie ma mnie tak długo a ja skłamałam , że miałam świetną okazję na dwumiesięczną pracę w klinice rehabilitacyjnej . Uwierzyli .

Siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w dal . Już w następny weekend moja kochana przyjaciółka wychodzi za mąż a ja nie mam z kim iść . Najpierw myślałam nad tym czy nie poprosić Mario ale on jak się okazało jest z tą całą Ann-Katrin . Nie mam mu tego za złe bo już sobie wszystko wyjaśniliśmy ale jednak jakaś cząstka mnie nadal z tego powodu ubolewa . 

-Cześć ślicznotko ! -usłyszałam za sobą roześmiany głos Leo .
-Hej -odwróciłam się i uśmiechnęłam do niego .
-Zabieram Cię na spacer , jest piękna pogoda , nie możemy jej zmarnować siedzeniem w sali , zwłaszcza , że jutro wyjeżdżasz - przy ostatnich słowach trochę posmutniał ale zaraz poweselał .
-Chodźmy -złapałam go pod ramię i wyszliśmy do parku .

Usiedliśmy na naszej ulubionej ławce i milczeliśmy .

-Mia ..mam coś dla Ciebie -uśmiechnął się w pewnym momencie i wręczył mi pudełeczko .
Otworzyłam je , była tam prześliczna srebrna bransoletka .
- Jejku .. Leoś dziękuje , jest śliczna - przytuliłam go - Ale z jakiej okazji ?
-Żebyś o mnie nie zapomniała ..
-Nigdy o Tobie nie zapomnę -powiedziałam ze łzami w oczach .
-Ja o tobie też ślicznotko .
-Jedź ze mną .-wypaliłam .
-Co ?
-Jedź ze mną do Dortmundu -powiedziałam pewnie .
-Mia..
-Leo .. I tak Cię tu nic nie trzyma , sam mówiłeś , ze czekasz tu do następnej misji . Równie dobrze możesz czekać ze mną w Dortmundzie.. i załapiesz się na wesele . 
-Wesele ? -uśmiechnął się.
-No przecież mówiłam Ci , że moja najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż .
-No mówiłaś .. mogę jechać z Tobą na to wesele ale przepraszam nie zostanę dłużej .
-No dobrze.. ale czemu ?
-W przyszłym tygodniu, w niedzielę  jadę do Iraku .

-Obiecaj mi , że będziesz uważać-w moich oczach ponownie zaświeciły się łzy .
-Obiecuję -pocałował mnie w skroń .
-Leo.. bo ja ..-już nie mogłam powstrzymać łez.
-Cii.. Nie lubię patrzeć na łzy tych , których kocham -spojrzał mi w oczy .
-Leo o czym ty ..?
-Kocham Cię ślicznotko .- uśmiechnął się i  delikatnie musnął moje usta.
Byłam w totalnym szoku . Tyle razy sama mu chciałam powiedzieć , że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem a teraz on wyskakuje z takim czymś .
-Ja Ciebie też -wtuliłam się w jego umięśnione ciało 
-Wyjdź za mnie .. wiem , ze to kompletnie szalony pomyśl , bo znamy się tak krótko ale zróbmy to ! -uklęknął przede mną i wyjął pierścionek .

-Wariacie zaplanowałeś to ! -wybuchnęłam śmiechem .
- I nie tylko to -wyszczerzył się .- Zgadzasz się ?
-Tak ! - pokiwałam głową i pozwoliłam , żeby wsunął pierścionek na mój palec .
- To teraz biegniemy do urzędu .
-Coo ? -nie miałam pojęcia o co chodzi.
-Dowiesz się na miejscu .
-Ale pozwolą nam ? -spojrzałam na budynek kliniki
-Pozwolili -pocałował mnie szybko i zaprowadził do samochodu .

Droga zajęła nam mniej , niż pół godziny . 
Ja nadal nic nie rozumiałam .
Zdziwiłam się jeszcze bardziej gdy na miejscu zobaczyłam Mario i jego kuzynkę a moją przyjaciółkę Trinę .

-Was też w to wplątał  ?-zapytałam ze śmiechem .
- Dokładnie tak .. dobra chodź się przebierać bo nie zdążymy - Trina pociągnęła mnie do łazienki .
Stał tam wieszak z prześliczną sukienką .

-No nie gap się tak na nią tylko zakładaj .
-Ej o co tu chodzi ?! -zaśmiałam się wskakując w kieckę .
- No jak to co!? Wychodzisz za mąż ! -klasnęła w ręce a mnie szczena opadła. 
-Żartujesz ?!
-Nie.. no pospiesz się bo urzędnik czeka.
-Nie no kompletne szaleństwo -śmiałam sie pod nosem gdy dziewczyna czesała moje włosy.
-Romantyczne szaleństwo - dodała.
-Nie wierze ..-nie mogłam przestać się śmiać.
-No teraz prawie wyglądasz jak panna młoda. Jeszcze tylko makijaż i buty. Jaki czas? Ok zdążmy -mówiła latając po łazience jak poparzona 
-Dobrze , że jesteś fryzjerką -westchnęłam gdy zobaczyłam efekt jej pracy . -Ja bym nie dała rady zrobić takiego cudeńka.
-No wiadomo , ty masz dwie lewe ręce do czesania . -zaśmiała się. 
-Ślicznie jest .- uśmiechnęłam się widząc moją fryzurę w całej okazałości .


-Gotowa jesteś ? -zapytała gdy wychodziłyśmy z pomieszczenia.
-Trina o co ty mnie pytasz ?! Przed chwilą dowiedziałam się , że będę miała męża !
-No taak .. dobra dawaj bo serio zaraz się spóźnimy. 

Poszłyśmy w kierunku bliżej mi nie znanym .
Dotarłyśmy do ładnie przystrojonej sali . Byli juz tam chłopcy ubrani w garnitury i urzędnik .

-Ślicznie wyglądasz- szepnął mi do ucha mój wariat.
-Ty też niczego sobie -uśmiechnęłam-Jesteś szalony.
-Wiem ale to tylko z miłości do Ciebie .
-Ale to słodkie -mruknęła Trina .
-Kochani moi . Zebraliśmy się tu dzisiaj w tym małym gronie , żeby zalegalizować związek Mii i Leo . -zaczął starszy mężczyzna a my przestaliśmy się śmiać i słuchaliśmy . Wreszcie przyszedł czas na przysięgę .

- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Mią i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe -patrzył mi w oczy z uśmiechem na ustach .

-Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Leo i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. -uśmiechnęłam się.

-Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Mii i Leo został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Was związku wymieńcie proszę obrączki.

Kurcze Leo ma gust -pomyślałam gdy zobaczyłam obrączki . Założyliśmy je sobie wzajemnie , potem podpisaliśmy dokumenty a na koniec pocałowaliśmy się .

-Szkoda , że nie było tu Matsa , Ann, Marco , Cathy , rodziców i   pszczółek .-westchnęłam gdy siedzieliśmy we czwórkę w domu Mario . 
Chłopcy okazali się tak pomysłowi , że poprosili panią Helgę aby ta spakowała moje rzeczy i je tu przywiozła , tak więc nie musiałam już wracać do kliniki .
-Obiecuję Ci kochanie , że jak tylko wrócę z tej misji to zrobimy dla nich przyjęcie -pocałował mnie.
-Swoją droga to chciałabym zobaczyć ich mini gdy im powiecie o tym wszystkim -zaśmiała się "lekko" wstawiona Trina.
-Hhahahaha ! -wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem .

-To co zapraszamy parę młodą na ich pierwszy , nieco spóźniony taniec -powiedział Mario i włączył moją ulubioną piosenkę .
Przytuliłam się do mojego męża i zastanawiałam się czy ja aby na pewno nie zwariowałam . Nie no na stówę zwariowałam , bo kto normalny robi coś takiego ?!  Ale w sumie raz się żyje jak to mówią .

-O czym myślisz ? -zapytał Leo podnosząc mój podbródek .
-Szczerze ? To o tym , ze jesteśmy porypani , szaleni i nie wiem co jeszcze -oboje zaczęliśmy się śmiać.
-I tak Cię kocham -powiedział i mnie pocałował .
-Wiemm , ja Ciebie też .. -mruknęłam  i przymknęłam oczy . Byłam zmęczona  , zbyt dużo emocji jak na jeden dzień . Ciekawa byłam strasznie jak zareagują moi bliscy i przyjaciele na wiadomość o moim pobycie w klinice , problemach z sercem a najważniejsze .. jak zareagują na wiadomość o moim mężu .


-Chodź spać , jesteś zmęczona a jeszcze rano jedziemy do Dortmundu .Noc poślubną nadrobimy innym razem -uśmiechnął się , wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju gościnnego .



~*** ~ 

-Mia czy Ciebie już do końca pojebało ?! -podstawowe pytanie , które zadał mi mój braciszek (oczywiście na osobności ) gdy dowiedział się , że jestem zamężna . Nie zapomnę miny gdy mu o tym powiedziałam .Była bezcenna . Ogólnie miny wszystkich były nie do opisania gdy się dowiedzieli . Marco chyba się zdenerwował na mnie bo na wieść o tym trzasnął drzwiami i wyszedł , wrócił po godzinie , przeprosił nas oboje i życzył szczęścia . 

Dzisiaj jest wielki dzień dla mojej Ann .

 Dzień dobry pani Doris - przywitałam się z mamą Ann gdy weszłam do ich domu.
-Cześć Mia -mama Ann zawsze była na luzie , pełna życiowej energii i tego czegoś - Ann jest u siebie , powiedz jej żeby się streszczała bo zaraz jedziemy do kościoła .
-Dobra powiem -uśmiechnięta od ucha do ucha poszłam na górę .

-Witam ! -wydarłam się w pokoju przyjaciółki bo jej nie było . -Gdzie jesteś ?
-W łazience ! -jęknęła 
Weszłam do łazienki i zobaczyłam ją jak próbuje się uporać z suknią .
-Daj zapnę -zaśmiałam się i zapięłam sukienkę .
-Dziękuję -pocałowała mnie w policzek. 
-Wyglądasz ślicznie - przytuliłam ją i starałam się powstrzymać łzy.
-Ej jak będziesz płakać to ja będę płakać i makijaże sobie rozmażemy -zaśmiała się - Ty też wyglądasz ślicznie .
-Dziękuję ..Dobra .. bo twoja mama kazała już schodzić na dół bo zaraz jedziemy do kościoła .
-Aaaa ! -pisnęła , wzięła swoje szpilki i zbiegła po schodach . 


Zaśmiałam się pod nosem i sama zeszłam na dół .Czekała już tam cała rodzinka Ann , moi rodzice , rodzice pana młodego i reszta jego rodzinki ,Marco , nasi przyjaciele z BVB i mój mąż.  
Podeszłam do Leo i się przytuliłam. 
-Obiecuję , że jak wrócę to też będziesz miała swój wymarzony ślub -szepnął mi do ucha a ja tylko się uśmiechnęłam.

Przez całą ceremonię w kościele miałam łzy w oczach , a już podczas składania życzeń nie wytrzymałam i się rozpłakałam .

Przyjęcie było bardzo udane . Tańczyłam z chyba każdym ale najwięcej chyba z Leo i Marco .

-Mia ! - Marco złapał mnie za rękę gdy chciałam wyjść się przewietrzyć -Czekaj idę z Tobą .
-Okej -uśmiechnęłam się i wyszliśmy .
Usiedliśmy na jednej z ślicznie ozdobionych i oświetlonych ławeczek .
-Mia czemu nam nie powiedziałaś o tym wszystkim ? 
-Oj Marco.. nie chciałam Was martwić -uśmiechnęłam się do niego - Proszę , nie mówmy teraz o tym .
- Dobra ale tematu tego tam Leo .. dobra twojego męża to już nie odpuszczę !  Jak mogłaś wyjść za mąż za faceta którego znasz zaledwie parę miesięcy i nic nam nie powiedzieć ?-mówił strasznie głośno ,prawie krzyczał.
-Nie krzycz -upomniałam go.

- Ja .. przepraszam ale kurcze to było .. sam nie wiem - był strasznie przygnębiony a mi , aż przykro się zrobiło .
-Marco ..-złapałam go za rękę .- To ja przepraszam .
-Cii..-otarł moje łzy -Nie lubię jak płaczesz  , zwłaszcza z mojego powodu .
-Jesteś debilem ale kocham Cię - przytuliłam się do niego a on tylko się zaśmiał pod nosem.

-O tu jest moja żona -lekko podpity jak cała reszta Leo szedł w naszym kierunku .
Widziałam w oczach Marco coś takiego , co  widziałam tylko raz gdy Mario odszedł .
-Leo -uśmiechnęłam się .
-Misia może wrócimy do domu , jest druga a ty musisz na siebie uważać poza tym ja jutro o 13 mam samolot do Iraku .  -mimo alkoholu we krwi był opiekuńczy jak zawsze. 
- No dobrze .. Marco wracasz z nami ? -odwróciłam się do blondyna ale zobaczyłam , że go już nie ma .- Gdzie on ?
-Poszedł do środka - Leo złapał mnie za rękę i zaprowadził do taksówki .


Ledwo co zdjęłam moje szpilki , poszłam pod prysznic i wróciłam do pokoju . Dopiero teraz poczułam zmęczenie . Leo szybko się wykąpał i po chwili leżał obok mnie . 

-Będę czekać -szepnęłam .
-Wiem , kocham Cię . -pocałował mnie w głowę .
-Nie chcę , żebyś wyjeżdżał -rozpłakałam się .
-Misia nie płacz -przytulił mnie mocniej -Obcuję Ci , że wrócę . 
-Nie chcę Cie stracić , nigdy.. 
-Nie stracisz. 

Nie wiem ile tak jeszcze płakałam ale pamiętam to jak Leo przykrył mnie  kołdrą potem odpłynęłam w objęcia Morfeusza. 

______________________________________________________
Kochane ! :D ♥ 
Nie dodawałam tu nic bo nie miałam weny ;c 
Mam nadzieję , że wybaczycie mi to coś .. Ehh.
Dobra xd Buziaki  












9 komentarzy:

  1. Za ten rozdział wybaczam Ci kochana to , że Cię nie było tu tyle ! :D MIA MA MĘŻA !!!! O ja pierdole no ! :D
    Serio ją pojebało , Mats ma rację ! :D
    Marco jak nic jest zazdrosny , on chyba do niej coś czuję .. Ale dobra ;3
    Rozdział meeda <3
    Całuję :* i czekam na nowy ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki obrut akcji! o.O tak szybko wszystko się potoczyło :D ale się cieszę bo polubiłam Leo, tylko szkoda mi Marco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. nadrobiłam!!! Mia ma męża oooo szok.... Ciekawe czy go kocha ..... Myślę ,że Marco zawalczy o nią i będzie się działo. czekam na kolejny . pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam do mnie http://czas-obietnice-milosc-pasja-siatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana ! <3 Rozdział jak zwykle meeeega :D
    Kurcze jak mogłaś ?! ja myślałam , ze ona coś tego no z Marco a tu nagle Leo nie no xd
    Czekam na nowy ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ! :D Czekam na nowy , pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo mój boże! Co tu się porobiło! ;33
    Mia ma męża! Jak? Gdzie? Kiedy? Dlaczego?!
    Coś nie podoba mi się ten Leo, no. Taki jakiś dziwny. Niech sobie już jedzie na tą misje! ;DD
    Ale ja zła i niedobra. O! A może on przez przypadek zginie w tym Iraku czy coś? *o* a Mia będzie sobie z Marco! :DD
    No bo szkoda mi się go zrobiło. ;(
    On na stówe jest w niej zakochany, a Mia w ogóle nie zwraca na niego uwagi. ;(
    No ale cóż. Pożyjemy, zobaczymy:)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego nowego bloga! :*
    http://miniatury-pilkarskie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze - wolałabym, żeby Mia z Marco miała fajniejsze przygody niż z tym całym Leo.. Jakoś mi to nie pasuje xD Z szybko ten ślub ;d Chodzi mi jedna myśl po głowie, ale nie będę o niej pisać, zobaczę czy mi się spełni w następnym rozdziale, a na niego czekam z niecierpliwością :D Pozdrawiam gorąco~ Karu ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie nowy rozdział.http://czas-obietnice-milosc-pasja-siatkowka.blog.pl/ zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń