Każdy miewa takie chwile , kiedy marzy tylko o tym , by wszyscy zostawili go w spokoju .
Minęły trzy miesiące od momentu , w którym poznałam Leo . Strasznie się zaprzyjaźniliśmy , może to wydać się dziwne ale mam wrażenie jakbyśmy się znali lata . Chłopak jest strasznie opiekuńczy , spędza ze mną cale dnie . Nie wiem co to będzie jak wyjdę ze szpitala , a wychodzę już jutro . Jestem prawie zdrowa. Prawie .. mam arytmie , muszę brać leki i o siebie dbać . Nie jest tak źle . Pogodziłam się z tym . Mario obiecał nic nikomu nie mówić i tak zostało . Nikt nie wie o tym gdzie jestem . Pytali czemu nie ma mnie tak długo a ja skłamałam , że miałam świetną okazję na dwumiesięczną pracę w klinice rehabilitacyjnej . Uwierzyli .
Siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w dal . Już w następny weekend moja kochana przyjaciółka wychodzi za mąż a ja nie mam z kim iść . Najpierw myślałam nad tym czy nie poprosić Mario ale on jak się okazało jest z tą całą Ann-Katrin . Nie mam mu tego za złe bo już sobie wszystko wyjaśniliśmy ale jednak jakaś cząstka mnie nadal z tego powodu ubolewa .
-Cześć ślicznotko ! -usłyszałam za sobą roześmiany głos Leo .
-Hej -odwróciłam się i uśmiechnęłam do niego .
-Zabieram Cię na spacer , jest piękna pogoda , nie możemy jej zmarnować siedzeniem w sali , zwłaszcza , że jutro wyjeżdżasz - przy ostatnich słowach trochę posmutniał ale zaraz poweselał .
-Chodźmy -złapałam go pod ramię i wyszliśmy do parku .
Usiedliśmy na naszej ulubionej ławce i milczeliśmy .
-Mia ..mam coś dla Ciebie -uśmiechnął się w pewnym momencie i wręczył mi pudełeczko .
Otworzyłam je , była tam prześliczna srebrna bransoletka .
- Jejku .. Leoś dziękuje , jest śliczna - przytuliłam go - Ale z jakiej okazji ?
-Żebyś o mnie nie zapomniała ..
-Nigdy o Tobie nie zapomnę -powiedziałam ze łzami w oczach .
-Ja o tobie też ślicznotko .
-Jedź ze mną .-wypaliłam .
-Co ?
-Jedź ze mną do Dortmundu -powiedziałam pewnie .
-Mia..
-Leo .. I tak Cię tu nic nie trzyma , sam mówiłeś , ze czekasz tu do następnej misji . Równie dobrze możesz czekać ze mną w Dortmundzie.. i załapiesz się na wesele .
-Wesele ? -uśmiechnął się.
-No przecież mówiłam Ci , że moja najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż .
-No mówiłaś .. mogę jechać z Tobą na to wesele ale przepraszam nie zostanę dłużej .
-No dobrze.. ale czemu ?
-W przyszłym tygodniu, w niedzielę jadę do Iraku .
-Obiecaj mi , że będziesz uważać-w moich oczach ponownie zaświeciły się łzy .
-Obiecuję -pocałował mnie w skroń .
-Leo.. bo ja ..-już nie mogłam powstrzymać łez.
-Cii.. Nie lubię patrzeć na łzy tych , których kocham -spojrzał mi w oczy .
-Leo o czym ty ..?
-Kocham Cię ślicznotko .- uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta.
Byłam w totalnym szoku . Tyle razy sama mu chciałam powiedzieć , że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem a teraz on wyskakuje z takim czymś .
-Ja Ciebie też -wtuliłam się w jego umięśnione ciało
-Wyjdź za mnie .. wiem , ze to kompletnie szalony pomyśl , bo znamy się tak krótko ale zróbmy to ! -uklęknął przede mną i wyjął pierścionek .
-Wariacie zaplanowałeś to ! -wybuchnęłam śmiechem .
- I nie tylko to -wyszczerzył się .- Zgadzasz się ?
-Tak ! - pokiwałam głową i pozwoliłam , żeby wsunął pierścionek na mój palec .
- To teraz biegniemy do urzędu .
-Coo ? -nie miałam pojęcia o co chodzi.
-Dowiesz się na miejscu .
-Ale pozwolą nam ? -spojrzałam na budynek kliniki
-Pozwolili -pocałował mnie szybko i zaprowadził do samochodu .
Droga zajęła nam mniej , niż pół godziny .
Ja nadal nic nie rozumiałam .
Zdziwiłam się jeszcze bardziej gdy na miejscu zobaczyłam Mario i jego kuzynkę a moją przyjaciółkę Trinę .
-Was też w to wplątał ?-zapytałam ze śmiechem .
- Dokładnie tak .. dobra chodź się przebierać bo nie zdążymy - Trina pociągnęła mnie do łazienki .
Stał tam wieszak z prześliczną sukienką .
-No nie gap się tak na nią tylko zakładaj .
-Ej o co tu chodzi ?! -zaśmiałam się wskakując w kieckę .
- No jak to co!? Wychodzisz za mąż ! -klasnęła w ręce a mnie szczena opadła.
-Żartujesz ?!
-Nie.. no pospiesz się bo urzędnik czeka.
-Nie no kompletne szaleństwo -śmiałam sie pod nosem gdy dziewczyna czesała moje włosy.
-Romantyczne szaleństwo - dodała.
-Nie wierze ..-nie mogłam przestać się śmiać.
-No teraz prawie wyglądasz jak panna młoda. Jeszcze tylko makijaż i buty. Jaki czas? Ok zdążmy -mówiła latając po łazience jak poparzona
-Dobrze , że jesteś fryzjerką -westchnęłam gdy zobaczyłam efekt jej pracy . -Ja bym nie dała rady zrobić takiego cudeńka.
-No wiadomo , ty masz dwie lewe ręce do czesania . -zaśmiała się.
-Ślicznie jest .- uśmiechnęłam się widząc moją fryzurę w całej okazałości .
-Chodź spać , jesteś zmęczona a jeszcze rano jedziemy do Dortmundu .Noc poślubną nadrobimy innym razem -uśmiechnął się , wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju gościnnego .
Siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w dal . Już w następny weekend moja kochana przyjaciółka wychodzi za mąż a ja nie mam z kim iść . Najpierw myślałam nad tym czy nie poprosić Mario ale on jak się okazało jest z tą całą Ann-Katrin . Nie mam mu tego za złe bo już sobie wszystko wyjaśniliśmy ale jednak jakaś cząstka mnie nadal z tego powodu ubolewa .
-Cześć ślicznotko ! -usłyszałam za sobą roześmiany głos Leo .
-Hej -odwróciłam się i uśmiechnęłam do niego .
-Zabieram Cię na spacer , jest piękna pogoda , nie możemy jej zmarnować siedzeniem w sali , zwłaszcza , że jutro wyjeżdżasz - przy ostatnich słowach trochę posmutniał ale zaraz poweselał .
-Chodźmy -złapałam go pod ramię i wyszliśmy do parku .
Usiedliśmy na naszej ulubionej ławce i milczeliśmy .
-Mia ..mam coś dla Ciebie -uśmiechnął się w pewnym momencie i wręczył mi pudełeczko .
Otworzyłam je , była tam prześliczna srebrna bransoletka .
- Jejku .. Leoś dziękuje , jest śliczna - przytuliłam go - Ale z jakiej okazji ?
-Żebyś o mnie nie zapomniała ..
-Nigdy o Tobie nie zapomnę -powiedziałam ze łzami w oczach .
-Ja o tobie też ślicznotko .
-Jedź ze mną .-wypaliłam .
-Co ?
-Jedź ze mną do Dortmundu -powiedziałam pewnie .
-Mia..
-Leo .. I tak Cię tu nic nie trzyma , sam mówiłeś , ze czekasz tu do następnej misji . Równie dobrze możesz czekać ze mną w Dortmundzie.. i załapiesz się na wesele .
-Wesele ? -uśmiechnął się.
-No przecież mówiłam Ci , że moja najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż .
-No mówiłaś .. mogę jechać z Tobą na to wesele ale przepraszam nie zostanę dłużej .
-No dobrze.. ale czemu ?
-W przyszłym tygodniu, w niedzielę jadę do Iraku .
-Obiecaj mi , że będziesz uważać-w moich oczach ponownie zaświeciły się łzy .
-Obiecuję -pocałował mnie w skroń .
-Leo.. bo ja ..-już nie mogłam powstrzymać łez.
-Cii.. Nie lubię patrzeć na łzy tych , których kocham -spojrzał mi w oczy .
-Leo o czym ty ..?
-Kocham Cię ślicznotko .- uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta.
Byłam w totalnym szoku . Tyle razy sama mu chciałam powiedzieć , że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem a teraz on wyskakuje z takim czymś .
-Ja Ciebie też -wtuliłam się w jego umięśnione ciało
-Wyjdź za mnie .. wiem , ze to kompletnie szalony pomyśl , bo znamy się tak krótko ale zróbmy to ! -uklęknął przede mną i wyjął pierścionek .
-Wariacie zaplanowałeś to ! -wybuchnęłam śmiechem .
- I nie tylko to -wyszczerzył się .- Zgadzasz się ?
-Tak ! - pokiwałam głową i pozwoliłam , żeby wsunął pierścionek na mój palec .
- To teraz biegniemy do urzędu .
-Coo ? -nie miałam pojęcia o co chodzi.
-Dowiesz się na miejscu .
-Ale pozwolą nam ? -spojrzałam na budynek kliniki
-Pozwolili -pocałował mnie szybko i zaprowadził do samochodu .
Droga zajęła nam mniej , niż pół godziny .
Ja nadal nic nie rozumiałam .
Zdziwiłam się jeszcze bardziej gdy na miejscu zobaczyłam Mario i jego kuzynkę a moją przyjaciółkę Trinę .
-Was też w to wplątał ?-zapytałam ze śmiechem .
- Dokładnie tak .. dobra chodź się przebierać bo nie zdążymy - Trina pociągnęła mnie do łazienki .
Stał tam wieszak z prześliczną sukienką .
-Ej o co tu chodzi ?! -zaśmiałam się wskakując w kieckę .
- No jak to co!? Wychodzisz za mąż ! -klasnęła w ręce a mnie szczena opadła.
-Żartujesz ?!
-Nie.. no pospiesz się bo urzędnik czeka.
-Nie no kompletne szaleństwo -śmiałam sie pod nosem gdy dziewczyna czesała moje włosy.
-Romantyczne szaleństwo - dodała.
-Nie wierze ..-nie mogłam przestać się śmiać.
-No teraz prawie wyglądasz jak panna młoda. Jeszcze tylko makijaż i buty. Jaki czas? Ok zdążmy -mówiła latając po łazience jak poparzona
-Dobrze , że jesteś fryzjerką -westchnęłam gdy zobaczyłam efekt jej pracy . -Ja bym nie dała rady zrobić takiego cudeńka.
-No wiadomo , ty masz dwie lewe ręce do czesania . -zaśmiała się.
-Ślicznie jest .- uśmiechnęłam się widząc moją fryzurę w całej okazałości .
-Gotowa jesteś ? -zapytała gdy wychodziłyśmy z pomieszczenia.
-Trina o co ty mnie pytasz ?! Przed chwilą dowiedziałam się , że będę miała męża !
-No taak .. dobra dawaj bo serio zaraz się spóźnimy.
Poszłyśmy w kierunku bliżej mi nie znanym .
Dotarłyśmy do ładnie przystrojonej sali . Byli juz tam chłopcy ubrani w garnitury i urzędnik .
-Ślicznie wyglądasz- szepnął mi do ucha mój wariat.
-Ty też niczego sobie -uśmiechnęłam-Jesteś szalony.
-Wiem ale to tylko z miłości do Ciebie .
-Ale to słodkie -mruknęła Trina .
-Kochani moi . Zebraliśmy się tu dzisiaj w tym małym gronie , żeby zalegalizować związek Mii i Leo . -zaczął starszy mężczyzna a my przestaliśmy się śmiać i słuchaliśmy . Wreszcie przyszedł czas na przysięgę .
- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Mią i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe -patrzył mi w oczy z uśmiechem na ustach .
-Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Leo i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. -uśmiechnęłam się.
-Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Mii i Leo został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Was związku wymieńcie proszę obrączki.
Kurcze Leo ma gust -pomyślałam gdy zobaczyłam obrączki . Założyliśmy je sobie wzajemnie , potem podpisaliśmy dokumenty a na koniec pocałowaliśmy się .
-Szkoda , że nie było tu Matsa , Ann, Marco , Cathy , rodziców i pszczółek .-westchnęłam gdy siedzieliśmy we czwórkę w domu Mario .
Chłopcy okazali się tak pomysłowi , że poprosili panią Helgę aby ta spakowała moje rzeczy i je tu przywiozła , tak więc nie musiałam już wracać do kliniki .
-Obiecuję Ci kochanie , że jak tylko wrócę z tej misji to zrobimy dla nich przyjęcie -pocałował mnie.
-Swoją droga to chciałabym zobaczyć ich mini gdy im powiecie o tym wszystkim -zaśmiała się "lekko" wstawiona Trina.
-Hhahahaha ! -wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem .
-To co zapraszamy parę młodą na ich pierwszy , nieco spóźniony taniec -powiedział Mario i włączył moją ulubioną piosenkę .
Przytuliłam się do mojego męża i zastanawiałam się czy ja aby na pewno nie zwariowałam . Nie no na stówę zwariowałam , bo kto normalny robi coś takiego ?! Ale w sumie raz się żyje jak to mówią .
-O czym myślisz ? -zapytał Leo podnosząc mój podbródek .
-Szczerze ? To o tym , ze jesteśmy porypani , szaleni i nie wiem co jeszcze -oboje zaczęliśmy się śmiać.
-I tak Cię kocham -powiedział i mnie pocałował .
-Wiemm , ja Ciebie też .. -mruknęłam i przymknęłam oczy . Byłam zmęczona , zbyt dużo emocji jak na jeden dzień . Ciekawa byłam strasznie jak zareagują moi bliscy i przyjaciele na wiadomość o moim pobycie w klinice , problemach z sercem a najważniejsze .. jak zareagują na wiadomość o moim mężu .
~*** ~
-Mia czy Ciebie już do końca pojebało ?! -podstawowe pytanie , które zadał mi mój braciszek (oczywiście na osobności ) gdy dowiedział się , że jestem zamężna . Nie zapomnę miny gdy mu o tym powiedziałam .Była bezcenna . Ogólnie miny wszystkich były nie do opisania gdy się dowiedzieli . Marco chyba się zdenerwował na mnie bo na wieść o tym trzasnął drzwiami i wyszedł , wrócił po godzinie , przeprosił nas oboje i życzył szczęścia .
Dzisiaj jest wielki dzień dla mojej Ann .
Dzień dobry pani Doris - przywitałam się z mamą Ann gdy weszłam do ich domu.
-Cześć Mia -mama Ann zawsze była na luzie , pełna życiowej energii i tego czegoś - Ann jest u siebie , powiedz jej żeby się streszczała bo zaraz jedziemy do kościoła .
-Dobra powiem -uśmiechnięta od ucha do ucha poszłam na górę .
-Witam ! -wydarłam się w pokoju przyjaciółki bo jej nie było . -Gdzie jesteś ?
-W łazience ! -jęknęła
Weszłam do łazienki i zobaczyłam ją jak próbuje się uporać z suknią .
-Daj zapnę -zaśmiałam się i zapięłam sukienkę .
-Dziękuję -pocałowała mnie w policzek.
-Wyglądasz ślicznie - przytuliłam ją i starałam się powstrzymać łzy.
-Ej jak będziesz płakać to ja będę płakać i makijaże sobie rozmażemy -zaśmiała się - Ty też wyglądasz ślicznie .
-Dziękuję ..Dobra .. bo twoja mama kazała już schodzić na dół bo zaraz jedziemy do kościoła .
-Aaaa ! -pisnęła , wzięła swoje szpilki i zbiegła po schodach .
Zaśmiałam się pod nosem i sama zeszłam na dół .Czekała już tam cała rodzinka Ann , moi rodzice , rodzice pana młodego i reszta jego rodzinki ,Marco , nasi przyjaciele z BVB i mój mąż.
Podeszłam do Leo i się przytuliłam.
-Obiecuję , że jak wrócę to też będziesz miała swój wymarzony ślub -szepnął mi do ucha a ja tylko się uśmiechnęłam.
Przez całą ceremonię w kościele miałam łzy w oczach , a już podczas składania życzeń nie wytrzymałam i się rozpłakałam .
Przyjęcie było bardzo udane . Tańczyłam z chyba każdym ale najwięcej chyba z Leo i Marco .
-Mia ! - Marco złapał mnie za rękę gdy chciałam wyjść się przewietrzyć -Czekaj idę z Tobą .
-Okej -uśmiechnęłam się i wyszliśmy .
Usiedliśmy na jednej z ślicznie ozdobionych i oświetlonych ławeczek .
-Mia czemu nam nie powiedziałaś o tym wszystkim ?
-Oj Marco.. nie chciałam Was martwić -uśmiechnęłam się do niego - Proszę , nie mówmy teraz o tym .
- Dobra ale tematu tego tam Leo .. dobra twojego męża to już nie odpuszczę ! Jak mogłaś wyjść za mąż za faceta którego znasz zaledwie parę miesięcy i nic nam nie powiedzieć ?-mówił strasznie głośno ,prawie krzyczał.
-Nie krzycz -upomniałam go.
- Ja .. przepraszam ale kurcze to było .. sam nie wiem - był strasznie przygnębiony a mi , aż przykro się zrobiło .
-Marco ..-złapałam go za rękę .- To ja przepraszam .
-Cii..-otarł moje łzy -Nie lubię jak płaczesz , zwłaszcza z mojego powodu .
-Jesteś debilem ale kocham Cię - przytuliłam się do niego a on tylko się zaśmiał pod nosem.
-O tu jest moja żona -lekko podpity jak cała reszta Leo szedł w naszym kierunku .
Widziałam w oczach Marco coś takiego , co widziałam tylko raz gdy Mario odszedł .
-Leo -uśmiechnęłam się .
-Misia może wrócimy do domu , jest druga a ty musisz na siebie uważać poza tym ja jutro o 13 mam samolot do Iraku . -mimo alkoholu we krwi był opiekuńczy jak zawsze.
- No dobrze .. Marco wracasz z nami ? -odwróciłam się do blondyna ale zobaczyłam , że go już nie ma .- Gdzie on ?
-Poszedł do środka - Leo złapał mnie za rękę i zaprowadził do taksówki .
Ledwo co zdjęłam moje szpilki , poszłam pod prysznic i wróciłam do pokoju . Dopiero teraz poczułam zmęczenie . Leo szybko się wykąpał i po chwili leżał obok mnie .
-Będę czekać -szepnęłam .
-Wiem , kocham Cię . -pocałował mnie w głowę .
-Nie chcę , żebyś wyjeżdżał -rozpłakałam się .
-Misia nie płacz -przytulił mnie mocniej -Obcuję Ci , że wrócę .
-Nie chcę Cie stracić , nigdy..
-Nie stracisz.
Nie wiem ile tak jeszcze płakałam ale pamiętam to jak Leo przykrył mnie kołdrą potem odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
______________________________________________________
Kochane ! :D ♥
Nie dodawałam tu nic bo nie miałam weny ;c
Mam nadzieję , że wybaczycie mi to coś .. Ehh.
Dobra xd Buziaki
-Witam ! -wydarłam się w pokoju przyjaciółki bo jej nie było . -Gdzie jesteś ?
-W łazience ! -jęknęła
Weszłam do łazienki i zobaczyłam ją jak próbuje się uporać z suknią .
-Daj zapnę -zaśmiałam się i zapięłam sukienkę .
-Dziękuję -pocałowała mnie w policzek.
-Wyglądasz ślicznie - przytuliłam ją i starałam się powstrzymać łzy.
-Ej jak będziesz płakać to ja będę płakać i makijaże sobie rozmażemy -zaśmiała się - Ty też wyglądasz ślicznie .
-Dziękuję ..Dobra .. bo twoja mama kazała już schodzić na dół bo zaraz jedziemy do kościoła .
-Aaaa ! -pisnęła , wzięła swoje szpilki i zbiegła po schodach .
Zaśmiałam się pod nosem i sama zeszłam na dół .Czekała już tam cała rodzinka Ann , moi rodzice , rodzice pana młodego i reszta jego rodzinki ,Marco , nasi przyjaciele z BVB i mój mąż.
Podeszłam do Leo i się przytuliłam.
-Obiecuję , że jak wrócę to też będziesz miała swój wymarzony ślub -szepnął mi do ucha a ja tylko się uśmiechnęłam.
Przez całą ceremonię w kościele miałam łzy w oczach , a już podczas składania życzeń nie wytrzymałam i się rozpłakałam .
Przyjęcie było bardzo udane . Tańczyłam z chyba każdym ale najwięcej chyba z Leo i Marco .
-Mia ! - Marco złapał mnie za rękę gdy chciałam wyjść się przewietrzyć -Czekaj idę z Tobą .
-Okej -uśmiechnęłam się i wyszliśmy .
Usiedliśmy na jednej z ślicznie ozdobionych i oświetlonych ławeczek .
-Mia czemu nam nie powiedziałaś o tym wszystkim ?
-Oj Marco.. nie chciałam Was martwić -uśmiechnęłam się do niego - Proszę , nie mówmy teraz o tym .
- Dobra ale tematu tego tam Leo .. dobra twojego męża to już nie odpuszczę ! Jak mogłaś wyjść za mąż za faceta którego znasz zaledwie parę miesięcy i nic nam nie powiedzieć ?-mówił strasznie głośno ,prawie krzyczał.
-Nie krzycz -upomniałam go.
- Ja .. przepraszam ale kurcze to było .. sam nie wiem - był strasznie przygnębiony a mi , aż przykro się zrobiło .
-Marco ..-złapałam go za rękę .- To ja przepraszam .
-Cii..-otarł moje łzy -Nie lubię jak płaczesz , zwłaszcza z mojego powodu .
-Jesteś debilem ale kocham Cię - przytuliłam się do niego a on tylko się zaśmiał pod nosem.
-O tu jest moja żona -lekko podpity jak cała reszta Leo szedł w naszym kierunku .
Widziałam w oczach Marco coś takiego , co widziałam tylko raz gdy Mario odszedł .
-Leo -uśmiechnęłam się .
-Misia może wrócimy do domu , jest druga a ty musisz na siebie uważać poza tym ja jutro o 13 mam samolot do Iraku . -mimo alkoholu we krwi był opiekuńczy jak zawsze.
- No dobrze .. Marco wracasz z nami ? -odwróciłam się do blondyna ale zobaczyłam , że go już nie ma .- Gdzie on ?
-Poszedł do środka - Leo złapał mnie za rękę i zaprowadził do taksówki .
Ledwo co zdjęłam moje szpilki , poszłam pod prysznic i wróciłam do pokoju . Dopiero teraz poczułam zmęczenie . Leo szybko się wykąpał i po chwili leżał obok mnie .
-Będę czekać -szepnęłam .
-Wiem , kocham Cię . -pocałował mnie w głowę .
-Nie chcę , żebyś wyjeżdżał -rozpłakałam się .
-Misia nie płacz -przytulił mnie mocniej -Obcuję Ci , że wrócę .
-Nie chcę Cie stracić , nigdy..
-Nie stracisz.
Nie wiem ile tak jeszcze płakałam ale pamiętam to jak Leo przykrył mnie kołdrą potem odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
______________________________________________________
Kochane ! :D ♥
Nie dodawałam tu nic bo nie miałam weny ;c
Mam nadzieję , że wybaczycie mi to coś .. Ehh.
Dobra xd Buziaki
Za ten rozdział wybaczam Ci kochana to , że Cię nie było tu tyle ! :D MIA MA MĘŻA !!!! O ja pierdole no ! :D
OdpowiedzUsuńSerio ją pojebało , Mats ma rację ! :D
Marco jak nic jest zazdrosny , on chyba do niej coś czuję .. Ale dobra ;3
Rozdział meeda <3
Całuję :* i czekam na nowy ;3
jaki obrut akcji! o.O tak szybko wszystko się potoczyło :D ale się cieszę bo polubiłam Leo, tylko szkoda mi Marco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnadrobiłam!!! Mia ma męża oooo szok.... Ciekawe czy go kocha ..... Myślę ,że Marco zawalczy o nią i będzie się działo. czekam na kolejny . pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://czas-obietnice-milosc-pasja-siatkowka.blog.pl/
OdpowiedzUsuńKochana ! <3 Rozdział jak zwykle meeeega :D
OdpowiedzUsuńKurcze jak mogłaś ?! ja myślałam , ze ona coś tego no z Marco a tu nagle Leo nie no xd
Czekam na nowy ;3
Super rozdział ! :D Czekam na nowy , pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńOo mój boże! Co tu się porobiło! ;33
OdpowiedzUsuńMia ma męża! Jak? Gdzie? Kiedy? Dlaczego?!
Coś nie podoba mi się ten Leo, no. Taki jakiś dziwny. Niech sobie już jedzie na tą misje! ;DD
Ale ja zła i niedobra. O! A może on przez przypadek zginie w tym Iraku czy coś? *o* a Mia będzie sobie z Marco! :DD
No bo szkoda mi się go zrobiło. ;(
On na stówe jest w niej zakochany, a Mia w ogóle nie zwraca na niego uwagi. ;(
No ale cóż. Pożyjemy, zobaczymy:)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego nowego bloga! :*
http://miniatury-pilkarskie.blogspot.com/
Szczerze - wolałabym, żeby Mia z Marco miała fajniejsze przygody niż z tym całym Leo.. Jakoś mi to nie pasuje xD Z szybko ten ślub ;d Chodzi mi jedna myśl po głowie, ale nie będę o niej pisać, zobaczę czy mi się spełni w następnym rozdziale, a na niego czekam z niecierpliwością :D Pozdrawiam gorąco~ Karu ;d
OdpowiedzUsuńu mnie nowy rozdział.http://czas-obietnice-milosc-pasja-siatkowka.blog.pl/ zapraszam :*
OdpowiedzUsuń