wtorek, 29 lipca 2014

2 ♥


Za wszystko można przeprosić ale nie wszystko można wybaczyć .



Boję się … To pierwsze co mi przyszło na myśl gdy siedziałam już w samolocie do Rio . Czułam na sobie wzrok większości a zwłaszcza jego kolegów no i jego samego. Na całe szczęście miałam miejsce obok Kevina i Erika . Przede mną siedział Marco , Mats i Roman a za mną Mario , Muller i Neuer. 

-Mia słuchasz mnie ty ?- zapytał Erik .
-Co? Tak .. przepraszam.. co mówiłeś ?
-Pytałem się czy dobrze się czujesz bo jesteś strasznie blada. –powiedział patrząc się na mnie z troską. 
-Trochę  mi gorąco to dlatego –wysiliłam się na uśmiech .
-Może chcesz wody ? –wtrącił się Kevin.
-Nie dzięki.. Pójdę do toalety.
-Dobrze .
W drodze powrotnej zakręciło mi się w głowie i gdyby nie Marco upadłabym.
-Ej wszystko ok ? –zapytał wystraszony .
-Musze usiąść –odpowiedziałam .
-Roman zamienisz się z Mią miejscami? –Reus zwrócił się do  Weidenfellera.
-Nie ma sprawy .
Mój  kochany braciszek smacznie spał inaczej już dawno by dramatyzował . Niestety niektórzy nie mogli powstrzymać się od uszczypliwych uwag i tego typu podobnych rzeczy .
-Jaki opiekuńczy , pewnie chce ma coś z tego .. Znając życie szybki n..- Mullerowi nie dane było dokończyć bo Mario go szturchnął .Poczułam ukłucie w sercu . Czułam się jak dziwka.
-Nie słuchaj ich –powiedział Marco .
-Łatwo powiedzieć -westchnęłam i usiadłam na miejscu bramkarza.
Jakieś dwie godziny później obudził się Mats.
-O siostrzyczko a co ty tu robisz ? -zapytał zaspany Hummi .
-Siedzę ..- zaśmiałam się.
-Ale to było odkrywcze siostro , brawo ! -parsknął śmiechem .
Nic nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową i spojrzałam się na Marco .
Blondyn czytał książkę i uśmiechał się pod nosem . Zaczęłam mu się przyglądać .
-Wiem , że prosiaku się na mnie gapisz -powiedział nie odrywając wzroku od lektury .
-Jesteś rudym blondynem skąd możesz to wiedzieć..? Harry Potter oddał trochę mocy  ?! -zaczęłam się śmiać w sumie nie tylko ja ale większość chłopaków .
-Mia ty mój kochany żuczku uciekaj lepiej -powiedział tak słodko aż strasznie .
-M..Marco chyba nie w samolocie ?! - Mats chciał być poważnym ale mu nie wyszło .
-Masz racje Hummi .. Mia lepiej się pilnuj w Rio .
-Się boje -mruknęłam pod nosem .
-Kto chce snickersa ? -zapytał Erik.
-Ja ! -krzyknęliśmy równocześnie z Marco .
-Ale... ale ja mam tylko jednego !
-Dobra daj jej .. Kobiety mają pierwszeństwo. -westchnął blondyn .
-Jeaa ! Dziękuję - wysłałam Reusowi buziaka w powietrzu .
-Tak , tak też Cię kocham prosiaku -mruknął pod nosem i wrócił do czytania książki .
-Sam jesteś prosiakiem ! -powiedziałam przeżuwając batonika .
Już nic nie odpowiedział tylko pokiwał głową .

Resztę podróży przespałam . Gdy wylądowaliśmy od razu pojechaliśmy do hotelu . Wszyscy byliśmy padnięci po podróży więc gdy tylko dostaliśmy klucze udaliśmy się do swoich pokoi. Miałam pokój z Sonią- fotografką . Sonia była bardzo spoko , natychmiast znalazłyśmy wspólny język .
-Idę pod prysznic i spać -powiedziała brunetka .
-Dobra .. ja skoczę po coś do jedzenia -uśmiechnęłam się i wyszłam w poszukiwaniu jakiegoś automatu ze słodyczami .
-Cześć Mia. -podszedł do mnie nikt inny jak Mario.
-Cześć -mruknęłam .
-Możemy pogadać ? .
-Nie wiem czy mam ochotę z Tobą gadać -powiedziałam odchodząc od automatu.
-Proszę chciałem Ci wszystko wyjaśnić !
-Hahah ! Nie rozśmieszaj mnie co ty chcesz wyjaśniać ?!
-Wszystko ! -krzyknął i walnął pięścią o nic nie winne urządzenie do wydawania jedzenia i picia .
-Nie krzycz ! -warknęłam .
-To ze mną porozmawiaj ! -nadal się darł.
-Nie ! Nie będę z Tobą rozmawiać! -teraz oboje krzyczeliśmy.
-Mia ! Proszę ! -powiedział już spokojniej .
-Masz minutę - ustąpiłam bo wiedziałam , że on tak łatwo nie odpuszcza .
-Dziękuję ..
-Czas Ci leci ..
-Chciałem Cię za wszystko przeprosić , za ten ostatni rok przez , który traktowałem Cię okropnie .. Przyznaję zdradziłem Cię i robiłem inne okropne rzeczy ale to tylko dlatego , że ktoś mi nagadał , że marnuję sobie życie z jedną dziewczyną , z którą chcę być .. chciałem być do końca .. A ja głupi posłuchałem i teraz żałuję strasznie .. Musiałaś się czuć okropnie i za to Cię przepraszam .. Wiem , że mi od tak nie wybaczysz ale może z czasem .. Nie proszę Cię o przyjaźń bo wiem , że na nią nie zasługuję .. Tylko proszę żebyś mi wybaczyła .- spojrzał mi prosto w oczy .
Miałam mętlik w głowie dlatego bez słowa poszłam .
Weszłam do pokoju . Sonia już spała więc poszłam pod prysznic , ogarnęłam się i poszłam na balkon bo przez to wszystko nie mogłam spać .
Dobrze , że jutro mamy wolne , inaczej byłabym nie do życia.
-Mia ? -usłyszałam głos obok .
-Wystraszyłeś mnie -ulżyło mi gdy na balkonie obok zobaczyłam Marco .
-Przepraszam-uśmiechnął się .-Też nie możesz spać ?
-Yhym -westchnęłam .
-Coś się stało .-bardziej stwierdził niż zapytał .
-Mario..rozmawialiśmy .
-Rozmawialiście ?!
-Znaczy to było tak , że .. -opowiedziałam mu wszystko o tym jak spotkałam go koło automatu i zrelacjonowałam cały przebieg naszej rozmowy.
-Co za..-chciał dokończyć ale zobaczył mój karcący wzrok .
-Marco ?
-Tak ?
-Dziękuję -uśmiechnęłam się.
-Za co ?
-Za wszystko -wstałam z leżaka i poszłam do łóżka .
Jednak zmęczenie wzięło górę i odpłynęłam w krainę Morfeusza .
                                                   
 ____________________________________________________________________________




Sonia Koch -25 l. Fotograf kadry niemieckiej . 
Uwielbia imprezy i zdrowy tryb życia .
Później dobra przyjaciółka Mii.


Mam nadzieję , że rozdział się spodoba :)
Buziaki :*
















poniedziałek, 21 lipca 2014

1 ♥



Człowiek  przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą... 



Otworzyłam oczy , poczułam przeraźliwy ból głowy . No tak kac morderca , nie ma serca.Podniosłam się z łóżka , poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze.
-Wyglądam jak potwór -powiedziałam sama do siebie widząc rozmazany makijaż i włosy sterczące na wszystkie strony .
Nalałam sobie wody do wanny , do tego trochę mojego ulubionego płynu do kąpieli i pozwoliłam sobie na chwilę przyjemności .  
Wyszłam z łazienki i poszłam po ubrania , które potem założyłam . Nie byłam głodna ale zeszłam na dół po coś do picia .  W kuchni siedział Mats i szykował jakieś jedzenie.
-Cześć  .
-No witaj siostrzyczko jak tam główka ? -zaśmiał się
Zgromiłam go wzrokiem i nic nie odpowiedziałam . Wyciągnęłam z lodówki mój ulubiony sok pomarańczowy , nalałam sobie go do szklanki i już miałam wracać do pokoju gdy do kuchni wpadli chłopcy.
-Oni nigdy nie pukają ..a gdybym miała na sobie tylko majtki i stanik  albo chodziłabym nago?! -powiedziałam do Matsa
-Too byłoby baaardzo ciekawie -zaśmiał się Marco , za co oberwał  .-Ała !
-Zamknij się- burknęłam
-Uhuhu widzę, że lewą nogą się wstało - powiedział .
-Dajcie mi wszyscy święty spokój .
-Ej no mała przestań - włączył się Kevin.
-Wiecie co ..- chciałam coś powiedzieć ale do kuchni wpadła Ann.
-Witajcie ! -zawołała.
-Ona też nie puka i co jej nic nie mówisz - powiedział ,,obrażony" Erik.
-Dobra nie wiem o co chodzi, ale Mia musimy pogadać  ! -moja kochana przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę  .
Gdy już usiadłyśmy w moim pokoju zaczęła mówić .
-Tak więc Mia mam dla Ciebie szansę nie do odrzucenia ! -powiedziała wesoło
- Mianowicie ?-zapytałam otwierając okno .
 -Asystentka fizjoterapeuty reprezentacji Niemiec.- kiedy to powiedziała zatkało mnie. 
- Żartujesz ? 
-Nie a wyglądam ? -zaśmiała się.
-Ja nie wierze ! -krzyknęłam i zaczęłam skakać po pokoju .
-Uwierz  ! Jedziesz do Brazylii !  
-A ty ?
-No ja też ,  przecież nie przegapiłabym tych pięknych meczy  . -zaśmiała się kolejny raz .
-No tak   .. -również prychnęłam śmiechem .
-Oj tam.. Co powiesz na małe zakupy przed wyjazdem? Bo wyjeżdżacie jutro wieczorem ! - wstała z mojego łóżka.
-Nie mam ochoty. .. Lepiej mi opowiedz jak Ci się udało załatwić moją pracę ?!
-Bo wiesz , że  Löw to mój wujek .. no i tak szepnęłam parę słówek i on szepnął parę słówek i tak jakoś wyszło -uśmiechnęła się.
-Kocham Cię dziewczyno -rzuciłam się jej na szyję.
-Hahah ! No wiem .. 
-Tylko on tam będzie ...- cały mój zapał  szczęście związane z wyjazdem wyparowało na myśl o Mario .
-Musisz mu pokazać , że jesteś silnai , że pozbierałaś się po tym wszystkim - Ann złapała mnie za ramiona i patrzyła mi prosto w oczy .
-Żeby to było takie proste -westchnęłam .
-Bo jest ! Musisz tylko w to uwierzyć a wszystko będzie po twojej myśli .
-Hmm.. no może masz rację ..
-Mam ! 
-Wiesz chodź może tam do nich bo boję się , że salon zaraz rozwalą -powiedziałam słysząc dźwięk tłuczonego szkła.
-Też tak myślę .

Powoli zeszłyśmy na dół , zobaczyłyśmy tam rozbity wazon , w którym stały moje ulubione kwiaty . Obok klęczał roześmiany Marco i próbował go posklejać.

-Jeny ! Mia mnie zabije ! - śmiał się.
-Zje Cię w całości ! - powiedział mój brat przez śmiech.
-Ej cicho bo będzie miała dołka i nie będzie wychodzić z pokoju , a z zemsty nas znienawidzi jak się dowie -tu Marco przesadził bo chłopaki przestali się śmiać . 
Ja stałam jak kołek na środku pokoju , bez żadnego wyrazu na twarzy i patrzyłam się na Reusa.
-Mia przepraszam - powiedział wystraszony i podszedł do mnie.
-Nic się nie stało - szepnęłam .
-Stało .. nie powinienem tego mówić .. Przepraszam -przytulił mnie.
-Ehh .. masz szczęście blondyno , że Cię lubię -uśmiechnęłam się i szturchnęłam go.
- Tylko nie blondyno ! -zaczął mnie gonić po całym salonie .
-Aaaa !! -darłam się gdy mnie złapał zaczął mnie gilgotać - M...Marco .. b..błagam ! 
Chłopaki i Ann mieli z nas niezłą polewkę , śmiali się jak opętani .
-O co prosisz królewno !? -zapytał poważnym głosem.
-Serio każesz mi się w to bawić ? -zapytałam śmiejąc się z niego.
-O co prosisz królewno ?! -ponowił swoje pytanie .
-O wybaczenie szlachetny rycerzu - powiedziałam z rezygnacją w głosie.
-Wybaczam ! 
-Oni tak zawsze ?-zapytał rozbawiony całą sytuacją Sarr.
-Tak ! -odpowiedzieli wszyscy równo.
-Ej dobra koniec tego dobrego -wstałam z podłogi - Marco sprzątasz to a ja muszę Wam coś powiedzieć.

Gdy im powiedziałam o pracy w reprezentacji chłopcy doszli do wniosku , że trzeba to uczcić więc resztę dnia spędziliśmy na graniu w gry , picu i śmianiu się ze wszystkiego.

-Wreszcie zachowujesz się jak dawna ty -szepnęła mi Ann na ucho .
Uśmiechnęłam się do niej i wróciłam do zaciętej rywalizacji w wyścigu samochodowym rozgrywanym z Kevinem.
Później spakowałam walizki bo przecież wylatujemy już jutro wieczorem a nie będę robić tego na ostatnią chwilę .
-Siostra ? -do pokoju zajrzał Mats.
-Taaak?-zapytałam chowając do torby strój kąpielowy .
-Cieszę się , że już jest ok .. Bo jest ok ?-uśmiechnął się.
-Yhm.. jest -przytuliłam go.
-To się cieszę -uściskał mnie mocniej .
-Ej bo mnie udusisz ! -parsknęłam śmiechem .
-Wybacz .. dobra ja też idę się pakować.-kiedy wyszedł usiadłam na łóżku .

Już teraz chyba wszystko powinno być ok , wszystko ma być tak jak chcę. Z taką myślą udałam się pod prysznic i spać .

______________________
Wybaczcie mi te opóźnienia ale nie mam internetu , kończyłam ten rozdział i dodawałam u przyjaciółki :)
Pozdrawiam , buziaki no i proszę o cierpliwość :* 















piątek, 4 lipca 2014

Prolog


 Trudno mówić o szczęściu gdy jesteśmy niezadowoleni z dzisiaj ,zatroskani o jutro i rozżaleni decyzjami podjętymi wczoraj ..



Wiedziałam , że to się tak skończy , mogłam to przewidzieć jednak wolałam  żyć w tym wyimaginowanym świecie , w którym wszystko jest tak jak być powinno .
Ta jego obojętność , traktowanie mnie jak powietrza ,  kpiące miny, zdrady  ..Tyle razy chciałam odejść ale nie dawałam rady , nie miałam aż tyle odwagi.. Zbyt mocno go kochałam .
Na całe szczęście w porę pomogli mi Ann ,Mats i on. . Zawsze mogłam na nich liczyć . 
Sama nie wiem jak mogłam ich nie posłuchać kiedy mówili mi , że Mario to nie chłopak dla mnie ale ja byłam zakochana , zapatrzona w niego jak w obrazek .
Najgorsze w tym wszystkim jest to , że poróżniłam dwójkę najlepszych przyjaciół .. Mario wyjechał , odciął się od Borussii od chłopaków .  A ja mam straszne wyrzuty sumienia . Niby oni sami dokonali tego wyboru ale gdyby nie ja..
-Mia jedziesz z nami ? -zapytał mój brat równocześnie przerywając moje rozmyślania.
-Co? Gdzie ? - spojrzałam się na niego pytająco .
-No ze mną i Cathy na imprezę do Kevina .-wyszczerzył się .
-No nie wiem ..
-Ale my wiemy ! -do mojego pokoju wpadła Cathy .
-Właśnie -poparł ją mój braciszek .
-Dobra , dajcie mi 10 minut -westchnęłam.
Szybko się umalowałam , uczesałam i ubrałam . Przejrzałam się w lustrze i zrobiłam coś w stylu uśmiechu ale mi nie wyszło .
-Siostra dawaj ! -krzyknął Mats.
-Idę ! - odkrzyknęłam .
Powoli , żeby nie  wywalić się w tych szpilkach zeszłam na dół . Cathy uśmiechnęła się do mnie i pogłaskała po ramieniu .
-Musisz wyjść z tego dołka -powiedziała nie zmieniając wyrazu twarzy .
Nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam przed dom i wsiadłam do samochodu Matsa .

Prawda miałam dołka do tego stopnia , że rodzice bali się zostawić mnie samą , myśleli , że mogę sobie coś zrobić ..
Dlatego mieszkam z moim bratem. Rodzice nie chcieli , żebym mieszkała sama a ja nie chciałam do końca życia mieszkać z nimi więc mieszkanie z Matsem było mniejszym złem . 
Jak miłość może zniszczyć człowieka.. Nigdy w życiu nie pomyślałabym . że moje życie będzie wyglądać tak jak teraz. Wcześniej błam zwariowaną , pyskatą , pełną życia i szalonych pomysłów dziewczyną .. a teraz ? Teraz nie mam nawet ochoty wyjść z pokoju . 
-Mia jesteśmy -zakomunikował Mats.
-Widzę -odparłam i wysiadłam z samochodu .
Razem weszliśmy do domu Großkreutza . Byli tam chyba wszyscy chłopcy z BVB i ich partnerki . Nawet on przyszedł z jakąś dziewczyną . Kiedy weszliśmy wszyscy przestali robić to co robili i patrzeli się na nas. Dokładniej na mnie , wiedziałam to . Od czasu rozstania z Mario czyli 5 miesięcy , nie widzieli mnie . Wyjechałam do rodziców , potem razem z moją kochaną Ann pojechałam nad morze . Wróciłam miesiąc temu ale siedziałam w domu. 
-Mia ! - krzyknął roześmiany Kevin i mocno mnie przytulił .
Zdziwiłam się trochę ale oddałam mu przytulasa.
-Dziewczyno co się z Tobą działo ? -zapytał Nuri .
- A no wiesz...-jąkałam się.
-Dobra , rozumiem , że nie chcesz o tym gadać -uśmiechnął się .
-Właśnie - odpowiedziałam i nawet udało mi się uśmiechnąć .
  

Jak się bawiłam ?  Hmm .. chyba nawet spoko , ale nie pamiętam bo się upiłam . Wreszcie odreagowałam . Tańczyłam sobie ze wszystkimi .. dosłownie ! Około 1 w nocy mój kochający braciszek zabronił mi już pić, wsadził mnie do samochodu i zawiózł do domu. 
Ledwo udało mi się przebrać i dojść do łóżka. Opadłam na miękki materac i usnęłam .

_____________________________________________

No i jest PROLOG ! Krótki , bo krótki ale jest i mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam <3