środa, 27 sierpnia 2014

5 ♥



Zanim zmarnujesz czas dając komuś druga szansę , rozejrzyj się czy nie ma obok Ciebie kogoś , kto wciąż czeka na swoja pierwszą .



[Marco]

Byłem na maksa wkurzony na Mię , czy ona nie wie jak Joel potraktował Matsa?! To przez niego  Stella odeszła od Hummiego . Nie wiem co one wszystkie w nim widzą . Piłkarz ?! My też jesteśmy piłkarzami i co z tego ? Nie no nie mam pojęcia ! 

Siedzieliśmy z Matsem w naszym pokoju gdy nagle , bez pukania wpadła zdenerwowana Ann.

-Co się stało !? – poderwałem się z łóżka .
-Mia straciła przytomność , Mario ją znalazł i wezwał pomoc . 
-Gdzie ona teraz jest ? –zapytał wystraszony Mats .
-W pokoju , lekarz jest u niej . Podłączył jej kroplówkę , mówi , że jest odwodniona i bardzo osłabiona ale dowiemy się dopiero jak zrobią jej badania .
-Dlaczego w pokoju a nie w szpitalu ? ! –zapytałem zdezorientowany .
-Bo tak było  o wiele szybciej , Mario nie myślał wtedy . 
-Chodźmy tam . 

Poszliśmy do pokoju dziewczyn . Mia leżała w łóżku , wyglądała jak ściana , cała blada. 
-Mia co Ci siostrzyczko ? 
-Nic , to ze zmęczenia- uśmiechnęła się - Możecie być spokojni zwłaszcza że już jutro wielki finał .
-Mia ty jesteś ważniejsza niż finał -przytuliłem ją .
-Dziękuję -w jej oczach zobaczyłem łzy .
-Ej malutka tylko nie płacz .
-Wiem , wiem.. Ehh.
-Dzieciaki wyjdźcie chciałbym pogadać z nią sam na sam - powiedział lekarz .
-Skoro musimy to ok . - tak jak poprosił Thomas tak zrobiliśmy.

Po niecałych piętnastu minutach znowu mogliśmy wejść do pokoju dziewczyn . Jednak Mia spała więc postanowiliśmy z Hummusem iść do nas . Ann była zmęczona po podroży więc została już z brunetką . Mario jak on to powiedział  "nie chciał przeszkadzać " i również poszedł do swojego pokoju .
Chciał czy nie chciał musieliśmy się porządnie wyspać bo przecież jutro wielki finał . Mam nadzieję , że wszystko pójdzie po naszej myśli i zostaniemy mistrzami .


[ Mia ] 

~ dwa tygodnie później ~

No i jesteśmy mistrzami świata ! Chłopcy po ciężkiej walce z Argentyną wygrali i to dzięki Marco  i Mario . Ten pierwszy dostał świetna piłkę od  Schweinsteigera  bezbłędne podanie do Mario i gol ! Emocji było niemiara .  Wszyscy wpadliśmy w taką euforię , że nikt nie zauważył jak Marco, tak właśnie Marco mnie pocałował . Byłam w niemałym szoku ale doszłam do wniosku , ze to był przyjacielski buziak ze szczęścia . Nawet pogodziłam się z Mario , bo doszłam do kolejnego wniosku ,że nie ma sensu cały czas się kłócić , to co było kiedyś- było kiedyś i pora o tym zapomnieć , trzeba żyć przyszłością . 
Z moim zdrowiem nie jest za ciekawie . Pan Thomas kazał mi zwrócić uwagę na serce , które dla niego wydało się bardzo niepokojące tak więc po namowach Mario jestem w Monachium gdzie dzisiaj mam wizytę  u lekarza.  Wszyscy w Dortmundzie myślą , że pojechałam na szkolenie w ramach studiów . 

Tak więc siedziałam w poczekalni przed gabinetem z numerem 211 . Bałam się cholernie ale nie okazywałam tego po sobie .Obok mnie stał Mario . Czuję się jeszcze trochę dziwnie w jego obecności ale cieszę się , że wszystko sobie wyjaśniliśmy i możemy się  spokojnie przyjaźnić .
-Pani Mia Hummels –z gabinetu wyszedł najlepszy lekarz w Monachium .
-To ja – powiedziałam wstając z krzesła.
-Proszę za mną –uśmiechnął się 
Weszłam do gabinetu .



-Niech pani usiądzie –wskazał krzesło naprzeciw siebie .
-Dziękuję –powiedziałam siląc się na normalny ton głosu .
-Proszę się na zapas nie denerwować. Zrobimy pani wszystkie wyniki , podstawowe badania i wtedy będziemy się mogli denerwować albo nie .
-Rozumiem –uśmiechnęłam się a raczej spróbowałam się uśmiechnąć .
-To może najpierw pani opowie mi o tych zawrotach głowy , dusznościach i omdleniach bo z tego co wiem takowe miały miejsce. 
-Tak .
Gdy już wszystko mu powiedziałam czułam się dziwnie inaczej , jakbym straciła jakiś wielki ciężar .
-Rozumiem..Hmm.. W takim razie zostanie pani na oddziale , tak jak mówiłem zrobimy wszystkie badania i wyniki .Od razu pani mówię , że nie pytam o zgodę tylko informuję , że pani zostaje .
-No skoro trzeba to dobrze –westchnęłam .
Wyszłam z gabinetu , Mario na mój widok poderwał się z krzesła.
-I co ?
-Muszę tutaj  zostać – burknęłam.
-Tak myślałem , to ja pojadę do mnie po twoje rzeczy .. mam do kogoś zadzwonić ?
-T..nie , nie dzwoń do nikogo . Nie chcę ich martwić ..powiedziałam , że jadę na szkolenie . Niech to zostanie między nami Mario .
-Jak wolisz –uśmiechnął się .
-Dziękuję –przytuliłam go .
-Dziecko kochane  zapraszam na wózek –podeszła do nas starsza pielęgniarka .
-Ale po co na wózek? Chodzić mogę ..
- Takie niestety są procedury kochanieńka , no  siadaj . Zawiozę Cię złotko do sali a narzeczony w tym czasie pojedzie po rzeczy.

Zaśmiałam się i spojrzałam na zdezorientowanego Mario .

W czasie gdy chłopak pojechał po rzeczy zdążyłam się zaprzyjaźnić z panią Helgą. Okazała się być bardzo sympatyczna i pomocna .
Po godzinie wrócił Mario z najpotrzebniejszymi rzeczami więc jak nakazała mi pani Helga przebrałam się w coś luźniejszego .
To w sumie nie bł szpital tylko klinika i sale wyglądały jak pokoje więc można się było przyzwyczaić .
Wszystko sprawiało wrażenie jakby się było w jakimś hotelu no dobra nie wszystko wyjątkiem były łózka na kółkach , pikające w innych salach maszyny , i inne tego typu sprawy .


-Mia potrzebujesz jeszcze czegoś ?- zapytał Mario siadając obok mnie na łóżku . 
-Nie wszystko mam , jak coś to będę dzwonić .. No leć już bo na trening się spóźnisz. 
-O faktycznie , kurde lecę . Paa ! -przelotnie cmoknął mnie w policzek i już go nie było .
Zaśmiałam się pod nosem i sprawdziłam pocztę bo tu takie luksusy , że nawet jest Wi-Fi albo jak to mówi moja kochana Ann  "wajfi" albo Mats "wajfacz". 
Moją uwagę przyciągnął jeden z artykułów na mojej ulubionej plotkarskiej stronie.

Joel Veltman holenderski  piłkarz grający na pozycji środkowego obrońcy został przyłapany ze swoja dziewczyną Stellą na romantycznej kolacji we dwoje . Jak udało nam się podejrzeć piłkarz oświadczył się niemieckiej projektantce mody a ona się zgodziła . Niecałe dwa lata temu dziewczyna widywana była z Matsem Hummelsem . Ale cóż miłość wygasła .  Tym zakochanym życzymy dużo szczęścia i wytrwałości , a zwłaszcza , że spodziewają się potomka .

Gdy to przeczytałam wybuchnęłam śmiechem . No bo jak mogłam być tak naiwna , przecież pamiętałam Stellę i to co się stało ale myślałam , że on już z nią nie jest no ale najwyraźniej się myliłam .Jo jest skończonym sukinsynem , nic na to nie poradzę .

Była dopiero 16:34 więc postanowiłam się przejść bo pogoda była piękna ,obok był park należący do kliniki dzięki czemu pacjenci mogli spokojnie spacerować . Pochodziłam chwilę i poczułam znowu te gorąco i zawroty głowy . Szybko usiadłam na ławkę i czekałam aż mi przejdzie . Nagle usłyszałam męski głos . 
-Ty jesteś Mia ? Jestem Leon od dzisiaj będę twoim opiekunem . Wiem jak to brzmi ale nic na to nie poradzę . Ej źle się czujesz ? 
-Trochę mi się kręci w głowie ale to nic - spojrzałam się na chłopaka . Jejkuu! Ale on przystojny. Dobra stop Mia ,  pewnie jest zajęty a ty cholero przyjechałaś tu sprawdzić swoje serce w inny sposób niż zakochać się .
-Chodź do twojego pokoju lepiej , zaraz masz badania .
-No dobrze -wstałam z ławki i gdyby nie chłopak zaliczyłabym przytulasa z trawą .
-Ohoho poczekaj lepiej skoczę po wózek -nawet się nie obejrzałam a on wrócił .
-Jejku nie wiem co ze mną ale mam nadzieję , że się niedługo dowiem -mruknęłam gdy już siedziałam na wózku .
-Spoko , będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu .
-Taa.. dzięki -westchnęłam .
-Proszę bardzo , zawsze wszędzie służę radą -zaśmiał się .

Pół godziny później robili mi wszystkie badania, nie powiem , nie które nie były przyjemne  . Najgorsze było to jak pani Helga musiała mi założyć wenflon . Ja się panicznie boję igieł ! 
-Pani Mio teraz proszę leżeć .. Leon pilnuj naszej pacjentki - pan Schultz ( mój doktor) jak zawsze dowcipny .
-Sie wie szefie! 

-Czym się zajmujesz ? -usłyszałam w pewnym momencie pytanie chłopaka.
-Ja..ja studiuje fizjoterapie , ostatni rok bo zaczęłam szybciej , wiesz mózg geniusza-zaśmiałam się a on ze mną - A ty ?
-Ja jestem wojskowym lekarzem ale po ostatniej misji , że tak powiem mam wakacje a w domu się nudzę to jestem tu wolontariuszem .
-Uu nieźle - uśmiechnęłam się. 
-Taa te moje szlachetne serce -no i znowu oboje się śmiejemy.

Gadaliśmy do późna ,potem Leo kazał mi iść spać i sam poszedł do siebie . Wolontariusze jak się dowiedziałam mieszkali obok parku w budynku specjalnie dla nich przeznaczonych więc miał bardzo blisko .
Byłam wykończona tym dniem więc bez narzekań usnęłam .



______________________________________________________
Kochane moje <3 Wybaczcie mi tą długa nieobecność ale opuściła mnie wena i nie miaalm internetu xD
Ten rozdział jest dla WAS WSZYSTKICH <3
Kocham Was :* Buuuziaki :*  


















czwartek, 14 sierpnia 2014

4 ♥



Nie stój w miejscu . Nie czekaj ,aż wszystko przyjdzie do Ciebie samo, tylko zrób krok do przodu .

Od naszego przyjazdu minęło trochę czasu . Chłopcy ciężko pracują na treningach i nie tylko , ale widać tego efekty . Wygrywają każdy mecz , dzięki czemu są coraz bliżej wielkiego finału . Ja również nie siedzę i nic nie robię , tylko ciężko pracuję . Co jakiś czas mijam tego przystojniaka , ostatnio powiedział mi nawet ,,cześć" i uśmiechnął się do mnie . Już wiem kto to był  mianowicie Joel Veltman , holenderski piłkarz grający na pozycji środkowego obrońcy. 
Marco i Mats jak to oni robią mi żarty , wygłupiają się ale zawsze są , tak samo jak Sonia.Pani fotograf stała mi się bardzo bliska . Nie mogę się doczekać przyjazdu mojej kochanej Ann , która musiała dopiąć wszystkie sprawy z weselem na ostatni guzik . Mario cały czas chodzi jakiś przygnębiony , nie idzie mu gra . Mam wrażenie , że to moja wina , może za dużo mu wtedy nagadałam. Mam straszne wyrzuty sumienia ale , nie wybaczę mu tego , że na nasze dziecko nie mogło pojawić się na tym świecie .
 Mieliśmy cały dzień wolny więc po śniadaniu poszłam sobie do  sali rozrywkowej i grałam na pianinie.

-Ślicznie grasz . - jejku ale on ma boski uśmiech .
-Wystraszyłeś mnie .
-Przepraszam , nie chciałem - podszedł do mnie.
-Jestem Joel .
- A ja Mia -uśmiechnęłam się do niego .
-Pracujesz  w kadrze u Niemców , prawda ? 
-Tak. A ty grasz u Holendrów ?
-Tak - oboje zaczęliśmy się śmiać.
-A co byś powiedziała na spacer po plaży ?
-Jestem za -wyszczerzyłam się .

Chodziliśmy po plaży , potem poszliśmy pozwiedzać a na koniec usiedliśmy  w miłej , przytulnej kawiarence przy oceanie . Wcześniej oczywiście napisałam do Sonii , ze idę się przejść i nie wiem kiedy wrócę .
-Ubrudziłaś się  - powiedział kiedy rozmawialiśmy i zajadaliśmy cisto .
-Gdzie ?
-Tu -pokazał palcem .
-Już ?
-Nie .. ehh daj - przybliżył się do mnie i wytarł palcem kącik moich ust , uśmiechnął się słodko i usiadł na swoje miejsce . - Idziemy jeszcze pospacerować ?Podobno plaża i ocean nocą wyglądają pięknie .
-Yhym -wstałam od stolika i podeszłam do niego .

Szliśmy sobie spokojnie gdy nagle on stanął .
-Znam Cię jeden dzień a mam wrażenie jakby to były lata -spojrzał mi w oczy . Jego twarz była coraz bliżej mojej ale oczywiście mój telefon musiał zadzwonić . 
Spojrzałam na wyświetlacz : Blondyna ♥ nie no ja zabiję kiedyś Marco .
-Odbierz - powiedział Joel widząc moje wahanie .
-Przepraszam , może to ważne -uśmiechnęłam się do niego i odebrałam .

- Halo ?! -syknęłam.
-Cześć kwiatuszku , też się cieszę , że Cię słyszę -powiedział sarkastycznie.
-Taa.. No co się stało , że dzwonisz ?
-Chciałem się zapytać gdzie jesteś bo siedzimy sobie z chłopakami , gramy w gry i wszyscy się zastanawiają czy nie przyłączyłabyś się do nas .
- Nie mam czasu , jestem na spacerze .
- Na spacerze ? Z kim ? -zapytał a w tle zapanowała cisza , więc znaczyło to , że wszyscy podsłuchują .
-Z Joelem Veltmanem -uśmiechnęłam się do chłopaka stojącego obok , co on oczywiście odwzajemnił .
-Mia ?! - głos mojego brata - Mia wracaj słyszysz ?!
-Bo jak nie to co ?
-To przyjdę po Ciebie i zabiorę siłą ! Nie wolno Ci się zadawać z wrogiem !
-Hahah ! Z wrogiem , dobra .. Pa  ! -zaśmiałam się , zakończyłam połączenie i wyciszyłam telefon.

-Czyżby chłopak ? -Joel poruszał zabawnie brwiami .
-Nie ! -wybuchnęłam śmiechem - nadopiekuńczy brat i przyjaciel .
-Rozumiem .. czyli , jesteś wolna . -ucieszył się.
-Tak . dokładnie tak .
-Więc jak zrobię coś to się nie obrazisz? -zapytał .
-Ale co ? 
-To

- Wow -powiedziałam zdziwiona a on się tylko zaśmiał .
-To co wracamy ?
-Yhym .
Szliśmy sobie powili , bez pośpiechu gdy nagle , nie wiadomo skąd , dobra wiadomo skąd bo za krzaków wyskoczyli : MATS, MARCO , ERIK , KEVIN I ROMAN
-Ja pierdziele -syknęłam sama do siebie i odruchowo złapałam Jo za rękę . 
Zdziwiłam się gdy on nie puścił mnie tylko mocniej złapał .
-Mia .. wracamy do hotelu -powiedział przez zęby mój braciszek .
-Ok , tylko się nie zgubcie bo będzie jazda -wyszczerzyłam się .
-Mia ! -powiedział nieco głośniej .
-Co !? 
-Wracasz z nami ! 
-Bo jak nie to co ? Mats nie mam 6 lat tylko 22 !
-Zostawcie ją !- Jo przybliżył się do mnie jeszcze bardziej 
-Ty się nie wtrącaj -powiedział Marco .
-Wiecie co ! Przeginacie ! -krzyknęłam i pociągnęłam Joela za sobą .
-Mia ! -Mats nas dogonił , dosłownie przerzucił mnie przez swoje ramie i zaczął iść do hotelu .
Jo protestował ale to nic nie dało bo za nami szła cała reszta i blokowała go .
Szarpałam się , krzyczałam ale to nic nie dało . Mój kochany braciszek postawił mnie dopiero w moim pokoju .
-Wyjdź stąd -powiedziałam bardzo spokojnie .
-Mia porozmawiajmy ..
-Powiedziałam wyjdź ! -krzyknęłam .
-Jak chcesz. Dobranoc -chciał coś jeszcze powiedzieć ale zrezygnował i wyszedł .
Na stoliku zobaczyłam karteczkę :

Mia !
Ja dzisiaj nie wracam na noc . Moja siostra przyjechała i jedziemy do jej domku .
Będę jutro <3
Kocham , buziaki :*
Sonia .

Uśmiechnęłam się sama do siebie bo mam wolny pokój i mogę spokojnie pobyć zła .
Usłyszałam pukanie do drzwi , byłam pewna , ze to któryś z chłopaków więc nie otwierałam.

-Nie chcę was widzieć debile ! -krzyknęłam gdy  pukanie nie ustawało .
-Mnie też nie ? -do pokoju weszła Ann . 
-Ann ! - wydarłam się i rzuciłam na przyjaciółkę .
-Mia ! Duuusisz -zaśmiała się . 
-Teraz wiem czemu są 3 łóżka -popatrzyłam na mebel stojący obok okna
-No to taka mała niespodzianka od wujka.
-Masz może ochotę na snickersa ? -zapytałam pokazując batonika .
-Nie.. ale czemu nie chcesz widzieć tych debili ?
-Ahh daj spokój ! - machnęłam ręką i rzuciłam się na łózko .
-No powiedz bo jak widziałam Marco i Matsa to byli nieźle nabuzowani .- usiadła obok mnie .
-No dobra- zaczęłam opowiadać jej co i jak .
-Ołł .. no to będą ciche dni ? - zapytała gdy skończyłam .
-Tak -westchnęłam  - Idę pod pod prysznic .

Gdy wróciłam Ann stała na balkonie i rozmawiała z Marco więc ja korzystając z okazji napisałam do Joela .
Do:Jo ;3
Strasznie Cię przepraszam za dzisiejszą akcję .. Nie wiem co mam powiedzieć , strasznie mi wstyd ;C
 Po chwili otrzymałam odpowiedź .
Od:Jo ;3
Mia daj spokój ;3 mam nadzieję , że się jeszcze spotkamy ;) 
Tęsknię , dobranoc ;*
Nie wiedziałam co mam odpisać więc nie odpisałam nic . 

Ann poszła do łazienki a ja doszłam do wniosku , że jestem zmęczona i chce mi się spać .Jednak ten dzień był zbyt emocjonujący i nie mogłam usnąć , na dodatek chciało mi się strasznie pić więc wstałam i poszłam do mojego ulubionego automatu .
 Gdy kupiłam sobie wodę i już chciałam wracać nagle zakręciło mi się w głowie , zrobiło ciemno przed oczami i czułam straszne gorąco . To już któryś raz w tym tygodniu . Myślałam , że jak usiądę to mi przejdzie jednak to nie miało miejsca poczułam się jeszcze gorzej . 
Wstałam , potem nic nie pamiętam. 

__________________________________________
Przepraszam za to coś ale dodaję bo i tak moje kochane już długo czekacie . Przepraszam :3 
Buziaki dla mojej kochanej Klaudii K.  <3















sobota, 2 sierpnia 2014

3 ♥

    

Często już tak jest , że największymi samotnikami bywają ci , którzy kiedyś potrafili bezgranicznie zaufać innym .




Obudziłam się bo... no właśnie nie wiem sama czemu się obudziłam , ale o dziwo byłam wyspana i miałam świetny humor . Sonia jeszcze spala więc cicho prześlizgnęłam się do łazienki . Wzięłam prysznic , umyłam głowę i ubrałam się :




Nie suszyłam włosów bo na zewnątrz mimo wczesnej godziny ( 6:30 ) było gorąco . Śniadanie dzisiaj było zaplanowane na 9.00 a ja już bym coś zjadła więc poszłam do mojego nowego przyjaciela-automatu ze słodyczami i okropnymi napojami . Kupiłam sobie mojego ulubionego snickersa i zieloną herbatę w butelce .
Zjadłam i wypiłam  to w ekspresowym tempie . Postanowiłam , że pójdę  pozwiedzać nasz uroczy hotel .
Nie byłabym sobą gdyby nie zaciekawił mnie pewien niezwykle przystojny mężczyzna . Udawałam jednak obojętną i bez mrugnięcia okiem przeszłam obok .On uśmiechnął się pod nosem i również przeszedł obok nie odzywając się . Hm.. skądś go kojarzyłam , jednak nie wiedziałam skąd. Nie myśląc dłużej nad tym poszłam dalej . Za oknem rozciągał się widok pięknej plaży o nazwie Copacabana. Wpadłam -według mnie-na genialny pomysł . Nie mówiąc nic nikomu i bez telefonu poszłam na plażę.
-Cholera , że tez nie pomyślałam i  nie wzięłam stroju -syknęłam sama do siebie . 
Westchnęłam i usiadłam na jednym z leżaków . Już o tej  porannej porze było pełno ludzi a co to będzie wieczorem . 
-Przepraszam może drinka ? -zapytał niezwykle atrakcyjny kelner .
-Jasne ale nie mam portfela przy sobie -odpowiedziałam .
-Jeśli jest pani gościem naszego hotelu a ze specjalnej bransoletki , którą ma pani na sobie wnioskuję , że jest pani jednak gościem to drinki ma pani już w cenie pokoju -uśmiechnął się.
-Ooo- również się wyszczerzyłam -To w takim razie poproszę .
-Proszę bardzo - podął mi pęknie wyglądającego drinka :

Gdy spojrzałam na zegarek przeraziłam się bo była już 11:43 . Zajebiście, spóźniłam się na śniadanie , i w dodatku nikt nie wie gdzie jestem . No ale przyjemniej spędziłam miło czas rozmawiając z kelnerem . Szybko pobiegłam do hotelu  . Gdy dotarłam do pokoju był pusty , zdziwiłam się  . Spojrzałam na mój telefon 43 nieodebrane połączenia od Erika i Kevina ,79 od Marco , 20 od Sonii ,  i 102 od Matsa . No to będę miała przechlapane . Jajku , jejku ! 
-Nie no bez paniki .. Spokojnie Mia , oddychaj -mówiłam sama do siebie idąc do pokoju Marco i mojego brata.
Zapukałam . Otworzył mi trener !? 
-Mia ! -krzyknął i mnie przytulił.
-Tak cześć trenerze , też się cieszę , że pana widzę -powiedziałam zdziwiona.
Chwilę po tym ,,dopadli" mnie Mats i Marco .
-Gdzie ty byłaś ! -krzyczał mój brat.
-Martwiliśmy się , że coś Ci się stało albo ktoś Cię porwał -wtórował mu Marco .
-Byłam na plaży -powiedziałam -Przepraszam , że Wam wszystkim nic nie powiedziałam , zapomniałam telefonu ..
-Na drugi raz zostaw chociaż jakąś karteczkę albo coś -westchnęła Sonia. 
-Dobra , obiecuję -przytuliłam ich .

Po tych wszystkich kazaniach poszliśmy wspólnie tzn: Mats, Sonia, Marco i ja na obiad a potem na plażę .

Opalałam się spokojnie gdy nagle poczułam zimną wodę na moim brzuchu i o dziwo to nie byli chłopcy ani Sonia tylko MARIO !!!! 
-Mario ! -syknęłam .
-Mia ! -zaśmiał się.
-Czego chcesz? 
-No porozmawiać -wyszczerzył się.
-Rozmawialiśmy wczoraj -starałam się przybrać spokojny ton głosu .
-Nie skończyliśmy , bo poszłaś- usiadł obok mnie .
-Mario nie denerwuj mnie -wstałam z koca i ruszyłam przed siebie.
-Mia nie powiedziałaś mi wtedy tego ale ja się dowiedziałem .. to moja wina...to ,że poroniłaś -spojrzał mi w oczy a ja zamarłam . 
Już zaczynałam normalnie funkcjonować po stracie dziecka a on musiał rozdrapać te rany.
-Mia .. proszę nie płacz - chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam.

-Nie dotykaj mnie ! -krzyknęłam - Nie chcę więcej czuć twojego dotyku , nie chcę Cię słuchać i nigdy Ci nie wybaczę , że nasze dziecko nie żyje ! Masz racje to twoja wina .. gdybyś nie ty i ta twoja cała Ann-Katrin już ta kruszynka byłaby na świecie ! Ale nie ! Ty musiałeś tak strasznie mnie zranić, poniżyć , że przez to wszystko je straciłam ! Masz wielki tupet mówiąc mi o tym i mnie przepraszając ale ja Ci już nigdy tego nie wybaczę.. Nie potrafię tak tego zapomnieć .. Nigdy nie będzie już między nami przyjaźni , nie po tym wszystkim co przez Ciebie wycierpiałam ! -płakałam i cała się trzęsłam kiedy to mówiłam . 
Już dawno podbiegli do nas Mats , Marco i Sonia ale bali się cokolwiek powiedzieć. Mario był w szoku po tym wszystkim co usłyszał , jednak nie było mi go żal . Zasłużył sobie na to co mu powiedziałam .

-Mała chodźmy do hotelu -Mats przytulił mnie mocno .
-Tak , to będzie najlepszy pomysł -powiedziała Sonia .

Niecałe dziesięć minut później siedziałam w łóżku , opatulona kocem , z kubkiem kawy .
-Jak się czujesz ?-zapytała fotografka.
-Źle.-odparłam zgodnie z prawdą .
-Nie przejmuj się tym.. -westchnęła i usiadła obok mnie.
-Najgorsze co mogłaś powiedzieć -zaśmiałam się
-Wybacz , jestem kiepska w pocieszaniu -puściła mi oczko .
-Zauważyłam -uśmiechnęłam  się - Dobra leć na tą imprezę .
-Jaką imprezę ?-udawała , że nie wie o co mi chodzi .
-No na tą , na którą zaprosił Cię ten chłopak z plaży.
-Aa.. na tą imprezę ..Nie , nie pójdę .
-Czemu ?! -prawie krzyknęłam .
-Nie zostawię Cię samej -powiedziała jakby to była oczywista oczywistość .
-Sonia ! Wskakujesz w kieckę i lecisz tam ! Ja nie zostanę sama , pójdę do chłopaków albo zaproszę ich tu -wstałam z łózka i popchnęłam dziewczynę w kierunku łazienki .
-Uparta jesteś ! -Sonia zaczęła się śmiać.
- Tak osiągam swój cel.. Dobra szykuj się jeśli nie chcesz się spóźnić .
Kiedy panna Koch poszła na dziką balangę na plaży ja poszłam się wykąpać . Po kąpieli usiadłam przed laptopem i zaczęłam oglądać ,,Trzy metry nad niebem " oraz ,, Tylko Ciebie chcę " . I w taki oto sposób upłynął mi cały wieczór. Położyłam się  jakoś o 2:12 bo bądź co bądź o 13 zaczynają się treningi . Nie spałam jednak tylko czekałam na moja współlokatorkę , która wróciła o 3 . Wzięła prysznic i rzuciła się na łóżko obok . 
Zaśmiałam się cicho pod nosem i zamknęłam oczy . Nawet nie wiem kiedy ale usnęłam .


~♥~


-Marco! Marco wstawaj -krzyknął Mats i zrzucił mnie z łóżka .
-Co jest stary ?!-wstałem z podłogi
-Za 15 minut śniadanie -wyszczerzył się. 
-Oo dziękuję za info -uśmiechnąłem się i poszedłem pod prysznic .
Szybko się ogarnąłem i razem z Hummelsem poszliśmy na stołówkę.
-Cześć Sonia -zaświergotał Hummi.
-Cześć Humusie ! -zaśmiała się i ja również.
-To nie jest śmiesznie - Mats strzelił focha na pięć minut.
-A gdzie Mia ? -zapytałem naszą panią fotograf.
-Nie wiem , obudziłam się to jej nie było , powiewnie już czeka na stołówce. 
-Pewnie tak -powiedział mój przyjaciel , któremu już przeszło .
Weszliśmy na stołówkę , wybraliśmy sobie coś do jedzenia i usiedliśmy przy stoliku. 
-Gdzie  jest moja siostra ? -zapytał stoper BVB .
-No nie wiem , nigdzie jej nie widzę -powiedziałem rozglądając się po pomieszczeniu .
To wszystko robiło się dziwne , bo Mia nigdy się nie spóźniała , zawsze była przed czasem , a teraz nigdzie jej nie ma. 
-Zadzwonię do niej - wyciągnąłem mój telefon i wybrałem numer Mii.

Nie odbierała , dzwoniłem chyba z 80 razy a ona nic . Po śniadaniu poszliśmy do Erika i Kevina zapytać się czy jej nie widzieli , tak jak się spodziewałem , nie widzieli .Akcja poszukiwawcza rozpoczęła się na dobre , każdy z naszej paczki do niej dzwonił ale ona nie odbierała . Sonia poszła zobaczyć czy nie ma jej w pokoju , ja przeszukałem hol i basen , Mats , Kevin i Erik resztę hotelu ale nigdzie jej nie było . Zrezygnowani poszliśmy do naszego pokoju . Po chwili przyszedł trener zapytać co się stało .

-Mia zaginęła -dramatyzował Hummels.
-Nie zaginęła tylko nikt nie wie gdzie jest , nie wzięła telefonu .-powiedziała jedyna dziewczyna w towarzystwie .
-A może ktoś ją porwał -zapiszczałem.
Wszyscy spojrzeli się na mnie z przerażeniem . Po chwili ktoś zapukał do naszego pokoju .
-Otworzę -powiedział zdenerwowany selekcjoner reprezentacji .
-Mia ! -usłyszeliśmy jego okrzyk 

Kiedy daliśmy jej  kazanie poszliśmy na przepyszny obiad ,a potem na plażę .
Z Matsem , Hummelsem , Humusem , Hummim , jak kto woli poszliśmy do wody , trochę popływać i powygłupiać się . Sonia rozmawiała z jakimś chłopakiem przy barze a Mia się opalała . Zobaczyłem , że podchodzi do niej Goetze . 
-Hummi patrz -szturchnąłem przyjaciela.
-Co on do cholery od niej chce -wkurzył się .
-Chodź lepiej bo Mia jest wkurzona , pomożemy jej .
Wyszliśmy z wody i poszliśmy do Mii , po drodze zgarnęliśmy Sonie , która mogła się do czegoś przydać. 
Gdy podeszliśmy do dziewczyny usłyszeliśmy koniec rozmowy .
-,,...ale ja Ci już nigdy tego nie wybaczę.. Nie potrafię tak tego zapomnieć .. Nigdy nie będzie już między nami przyjaźni , nie po tym wszystkim co przez Ciebie wycierpiałam ! "

Kiedy Mats i Sonia poszli z Mią do hotelu ja zostałem z Mario .Nie to , ze chciałem być wścibski ani wtrącać się w nie swoje spray ale Mia jest dla mnie bardzo ważna i nie pozwolę na to , żeby mój były przyjaciel ją krzywdził .
-Mario , zostaw ją w spokoju . Ona ma rację , za dużo razy ją raniłeś.
-Wiem ale .. ale ja nie mogę zapomnieć o niej . Byłem strasznie głupi ! -walnął pięścią w ścianę.
-Racja.. ale jeśli ona coś dla Ciebie jeszcze znaczy to zapomnij i pozwól jej być szczęśliwą - popatrzyłem mu w oczy .
-
- Nie mogę zapomnieć ! Nie potrafię ! Wiesz , że to moja wina ..- mówił mając łzy w oczach .
-O czym mówisz ? 
-O tym , że Mia poroniła ..to moja wina.
-Mario sam powiedz a tak nie było ? Nie pamiętasz co jej zrobiłeś , jak ją zraniłeś ?! -zapytałem.
-Pamiętam ! Kurwa pamiętam i to jest najgorsze .. Ale właściwie czemu ze mną rozmawiasz ? 
-Robię to tylko dlatego , że kiedyś byłeś dla mnie jak brat ale zmieniłeś się ..
-Marco ..
-Mario  daj jej spokój -powiedziałem i poszedłem w kierunku hotelu .

Gdy wszedłem do pokoju był tam już Mats .
-Marco gdzie byleś ? -zapytał .
-Przejść się -uśmiechnąłem się.
-Yhym..Zastanawiam się czy nie iść do Mii bo słyszałem jak Sonia gdzieś wychodzi .
-Wiesz , może lepiej niech twoja siostra pobędzie sama .
-Masz rację , niech przemyśli sobie wszystko i odpocznie .
-Idę pod prysznic .
Po prysznicu wróciłem do pokoju , włączyłem fifę i razem z moim współlokatorem graliśmy  do 1 w nocy .O tej porze obaj byliśmy zmęczeni , a jutro trening więc postanowiliśmy iść spać. To był ciężki dzień , trzeba było porządnie się wyspać .

___________________________________________
Witam was moje kochane :* 
I jak się podoba ? ;3 
Dzisiaj trochę dłuży :) Teraz będę pisać jako Mia i Marco :)
CAŁUJĘ :* ;3